Rozmawiamy ze SŁAWOMIREM BRODZIŃSKIM, szefem służby cywilnej - W służbie cywilnej nie ma za dużo urzędników. Dlatego nie powinno się redukować we wszystkich urzędach zatrudnienia o 10 proc., ale jedynie ograniczać środki na płace.
Obejmując stanowisko, mówił pan, że nie chce wprowadzać rewolucji w służbie cywilnej. Najważniejszym celem miało być dbanie o jej stabilność i prawidłowe funkcjonowanie. Czy to jest możliwe przy planowanej redukcji zatrudnienia?
– Tak to prawda – taki jest mój cel i nadal zamierzam go realizować. Nie ukrywam jednak, że projekt ustawy o racjonalizacji zatrudnienia w państwowych jednostkach budżetowych i niektórych innych jednostkach sektora finansów publicznych, w przygotowaniu której nie uczestniczyłem, może poważnie zachwiać tą stabilnością i prawidłowym funkcjonowaniem służby. Muszę tu podkreślić, że cel tej ustawy, tj. oszczędności w administracji, uważam za słuszny. Moje wątpliwości budzą jednak metody.
Czy zgadza się pan, że w służbie cywilnej jest zatrudnionych za dużo osób?
– W ubiegłym roku zatrudnionych w niej było 115 tys. osób, a w tym ich liczba zwiększyła się o ok. 4 tys. osób. Wbrew krążącym mitom o szybko rosnącym zatrudnieniu w administracji rządowej od 2001 do 2008 roku wzrosło ono o 12,1 proc. W moim przekonaniu taki wzrost, przy nakładanych w tym okresie nowych zadaniach, nie świadczy o zbyt dużej liczbie pracowników administracji. Problemem nie jest ich liczba, ale wynagrodzenia. W 2008 roku przeciętne płace w korpusie służby cywilnej wzrosły o 16,8 proc. w porównaniu z 2007 rokiem. Dlatego poszukiwać oszczędności należy w ograniczeniu środków na wynagrodzenia, a nie przez planowane zwolnienia wyrażane liczbą etatów.
Czyli nie należy zwalniać tyle samo pracowników w każdym urzędzie?
– Są różne formy racjonalizacji zatrudnienia. Uważam, że cięcie po równo o 10 proc. we wszystkich urzędach nie jest zasadne. Można stosować inne, bardziej subtelne metody.
Jakie?
– Jeśli inicjatywa racjonalizacji zatrudnienia jest związana z trudną sytuacją budżetu, to powinna się ona raczej sprowadzać do ograniczenia środków na wynagrodzenia o określony procent w poszczególnych instytucjach.



Czy redukcja zatrudnienia wpłynie na wykonywanie zadań w urzędach?
– Tak, chociaż trudno generalizować. Jako były dwukrotny dyrektor generalny mam świadomość, że redukcja zatrudnienia bywa konieczna. Na moim spotkaniu z dyrektorami generalnymi i Radą Służby Cywilnej uwagi do proponowanych metod były podobne. Wspominał też o tym przewodniczący Rady minister Adam Leszkiewicz. Wnioski były takie, że w pierwszej kolejności należy sprawdzić stan zatrudnienia w poszczególnych urzędach i nałożone na nie zadania, a dopiero wtedy zastanawiać się nad ewentualną redukcją zatrudnienia. Nie powinna ona być taka sama we wszystkich urzędach. Ponadto wielu kierowników urzędów już wcześniej dokonało restrukturyzacji zatrudnienia i mieliby problemy w zrealizowaniu postulowanych 10 proc.
Proces racjonalizacji nie zakłada też wyłączenia z planowanych zwolnień absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej i urzędników mianowanych. Co pan o tym sądzi?
– To błąd. Trudno mi sobie wyobrazić, aby ustawa o racjonalizacji dotknęła 5,7 tys. zatrudnionych urzędników mianowanych. Taką uwagę zgłosiłem na Radzie Służby Cywilnej i zamierzam ją podtrzymać. Tym bardziej że w ramach poszukiwanych oszczędności w dwóch przyszłych latach będzie zmniejszony limit mianowań urzędników służby cywilnej do 1 tys. rocznie. Brak wyłączenia urzędników mianowanych z planowanych zwolnień doprowadzi do obniżenia jakości i stabilności służby cywilnej oraz perspektyw jej rozwoju.
Projekt ustawy o racjonalizacji wskazuje też, że przy zwolnieniu należy brać pod uwagę zwiększenie efektywności urzędów. Czy te kryteria nie są zbyt ogólne?
– Zdecydowanie tak. Dlatego powinno być to np. kryterium badania obciążenia wykonywanymi zadaniami na poszczególnych stanowiskach oraz dokonanie porównania między określonymi grupami stanowisk w poszczególnych urzędach (benchmarking). Problem polega na tym, gdzie umieścić te narzędzia.
To kto według pana będzie najpierw zwalniany?
– Do zwolnień w pierwszej kolejności będą przeznaczone młode osoby. Martwi mnie perspektywa swoistej luki pokoleniowej, jaka może się wytworzyć. Trudno nam jest konkurować z prywatnymi firmami warunkami finansowymi, ale służba cywilna miała nad nimi tę przewagę, że jest solidnym pracodawcą dającym stabilizację. Ponadto należy się spodziewać odwołań do sądów pracy, a przyznane odszkodowania (lub przywrócenia do pracy) znacznie obniżą efekty oszczędnościowe.
SŁAWOMIR BRODZIŃSKI
doktor inżynier, absolwent Politechniki Śląskiej w Gliwicach, urzędnik mianowany. Wcześniej dyrektor generalny w Wyższym Urzędzie Górniczym w Katowicach i dyrektor generalny w GUS. Od 15 kwietnia tego roku szef służby cywilnej
Urzędnicy mianowani / DGP
Racjonalizacja zatrudnienia w administracji / DGP