Rozmawiamy z ADAMEM FRONCZAKIEM, wiceministrem zdrowia - Za dwa tygodnie rozpoczyna się rok szkolny, ale niektóre państwa rozważają jego przesunięcie o kilka tygodni. Mogą tak postąpić w przypadku zwiększania się zachorowań na świńską grypę. W Polsce taki scenariusz nie jest brany pod uwagę, choć Ministerstwo Zdrowia nie wyklucza, że w okresie jesienno-zimowym może nastąpić wzrost zachorowań na nową odmianę grypy.
● Czy Polsce grozi epidemia świńskiej grypy?
– Na razie nie. Informacje o tym, czy już mamy do czynienia z epidemią, czy jeszcze nie, uzyskujemy z tzw. systemu SENTINEL. Ten system tworzy grupa lekarzy, którzy, badając pacjentów z podejrzeniem zachorowania, pobierają materiał do badania, a następnie przesyłają go do sanepidów. W zależności od wyników uzyskujemy wiedzę o tym, czy jest to grypa sezonowa, czy jej nowy szczep. Jeżeli stwierdzimy, że liczba osób chorych na nową grypę niepokojąco wzrasta, wtedy jest ogłaszana epidemia.
● Czy rozpoczęcie roku szkolnego może spowodować zwiększenie liczby zachorowań na nową grypę?
– Jeżeli dziecko przyjedzie np. 31 sierpnia z innego kraju, gdzie grypa występuje, i zachoruje dwa dni po rozpoczęciu roku szkolnego, to możliwe, że zarazi swoich kolegów. W takiej sytuacji wszystkie osoby, które miałyby z nim kontakt, zostaną objęte nadzorem epidemiologicznym. W takiej sytuacji możliwe jest nawet zamknięcie szkoły.
● To może należałoby dla bezpieczeństwa dzieci przesunąć rozpoczęcie roku szkolnego np. o tydzień. Niewykluczone, że tak właśnie zrobią Francja i Dania.
– Nie ma do tego podstaw. Liczba przypadków zachorowań w Polsce jest tak niewielka, a przebieg świńskiej grypy łagodny, że takie działanie jest zbędne. Obecnie dzieci przebywają w dużych skupiskach – obozy, kolonie – i mimo to nie obserwujemy istotnego wzrostu zachorowań.
● Ale za kilka tygodni rozpocznie się sezon jesienny, kiedy najwięcej osób choruje na zwykłą grypę. Czy to może spowodować, że więcej osób zarazi się wirusem świńskiej grypy?
– Oczywiście, że takie zagrożenie istnieje. Może powstać całkiem nowy szczep wirusa grypy, który będzie kombinacją grypy sezonowej, świńskiej lub innej.
● Skoro jeszcze nie ma szczepionki przeciw świńskiej grypie, to warto szczepić się przeciw tej sezonowej?
– Tak. Przynajmniej zyskujemy zabezpieczenie przed jednym z wirusów.
● Dlaczego rząd zdecydował o przekazaniu dodatkowych pieniędzy stacjom epidemiologicznym?
– Dzięki tym środkom dla siedmiu wojewódzkich sanepidów zostanie zakupiony dodatkowy sprzęt do wykonywania badań epidemiologicznych za 2,5 mln zł.
● Dlaczego resort zdrowia złagodził wytyczne dotyczące tego, gdzie mają zgłaszać się chorzy z ewentualnymi objawami grypy?
– Faktycznie w przypadku pierwszych zachorowań podejrzani pacjenci byli hospitalizowani. Nie wiedzieliśmy bowiem, jaki będzie przebieg choroby. Gdy okazało się, że wirus nie jest zjadliwy, to wydaliśmy nowe rekomendacje. I dlatego osoby z podejrzeniem zachorowania na nową odmianę grypy w pierwszej kolejności mają zgłaszać się do lekarzy rodzinnych. Oni decydują o tym, czy chory wymaga hospitalizacji, czy tylko izolacji w warunkach domowych. Przede wszystkim chodzi bowiem o ograniczenie jego kontaktów z innymi osobami, np. członkami rodziny.
● I to wystarczy?
– Naszym zdaniem jest to najlepszy sposób postępowania. Dzięki dotychczasowym obserwacjom chorych na świńską grypę wiemy już, że ma ona raczej łagodny przebieg.
● Część krajów ma podpisane specjalne umowy z firmami farmaceutycznymi, zgodnie z którymi szczepionki przeciw świńskiej grypie trafią do nich w pierwszej kolejności. Polska nie ma takiej umowy. Czy nie obawia się pan, że dla nas szczepionek nie wystarczy?
– Tylko nieliczne kraje mają podpisane takie umowy. My ze swojej strony prowadzimy rozmowy z firmami farmaceutycznymi. Będziemy podejmować decyzje o zakupie szczepionek przeciw grypie w zależności od rozwoju sytuacji epidemiologicznej.



● Czyli kiedy?
– Najpierw szczepionka musi być w ogóle wyprodukowana. Musimy wiedzieć, że będzie ona w pełni skuteczna. Wszystkie te czynniki będą wpływać na naszą decyzję o jej zakupie. Nie ma zagrożenia, że Polska w ogóle nie będzie w stanie jej zakupić.
● Czy są zarezerwowane pieniądze na ten cel w budżecie państwa?
– Budżet dysponuje tzw. rezerwą ogólną i w sytuacjach kryzysowych właśnie z nich jest dokonywany zakup szczepionki.
● Ile Ministerstwo Zdrowia zamierza przeznaczyć na zakup szczepionki?
– W obecnej sytuacji trudno jest mi mówić o dokładnych kwotach.
● To, ile zamierzacie jej kupić i jaka może być cena szczepionki?
– Wszystko zależy od tego, jak wirus grypy będzie rozprzestrzeniał się w Polsce, ile będzie nowych przypadków zachorowań. Jeżeli chodzi o cenę szczepionki, to wciąż nie ma pewności, ile będzie kosztować. Szacunki są bardzo rozbieżne. Jedne źródła mówią o tym, że może być nawet tańsza od szczepionki przeciw zwykłej, sezonowej grypie. Inne, że jej cena będzie wynosić około kilkudziesięciu euro.
● Jakim grupom, w pierwszej kolejności, państwo musi zabezpieczyć szczepienia ochronne?
– Przede wszystkim pracownikom służby zdrowia, którzy pracują na terenie objętym epidemią, ale także żołnierzom, strażakom czy policjantom, którzy pomagają przy jej zwalczaniu. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca również wykonywanie szczepień u dzieci, osób przewlekle chorych i kobiet w ciąży. W tym ostatnim przypadku nie wszyscy lekarze zgadzają się z tym zaleceniem.
● Za wszystkie szczepienia zapłaci budżet państwa?
– Państwo zapewnia szczepionki tylko dla osób z grup największego ryzyka. Z medycznego punkty widzenia nie ma potrzeby szczepienia wszystkich obywateli naszego kraju.
● Czyli nawet w przypadku ogłoszenia epidemii większość z nas będzie musiała zapłacić za szczepionkę?
– Tak. Będzie ona dostępna również w aptekach.
● A jeżeli jej zabraknie, bo nie zostanie zakupiona wystarczająca liczba dawek szczepionki?
– Nie widzę takiego zagrożenia. Staramy się tak negocjować z firmami farmaceutycznymi, żeby do Polski trafiła odpowiednia liczba szczepionek.
● ADAM FRONCZAK
od 2008 roku pełni funkcję wiceministra zdrowia. Wcześniej były m.in. dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Marii Skłodowskiej-Curie w Zgierzu
Zarażenia świńska grypą / DGP