TRZY PYTANIA DO... TADEUSZA JANA ZAJĄCA głównego inspektora pracy - Czy jako nowy główny inspektor pracy będzie pan kładł większy nacisk na karanie pracodawców łamiących prawo pracy. A może większe znaczenie nadal będzie miała prewencja?
- Chcę przede wszystkim wpłynąć na zmianę poglądu, że wizyta inspektora pracy w zakładzie wiąże się wyłącznie z represjami. Nasz urząd ma być przyjazny dla pracodawcy. Chcemy, aby przedsiębiorcy sami zgłaszali się do inspektorów z różnego rodzaju problemami dotyczącymi stosowania prawa pracy lub jego interpretacją bez niepokoju o to, że następnego dnia w ich firmach zostanie przeprowadzona kontrola. Obecnie, w moim przekonaniu, profilaktyczne działania prowadzone przez inspekcje pracy są na niskim poziomie. Od kilku lat bowiem, mimo kolejnych kontroli prowadzonych w tych samych firmach, np. z branży budowlanej czy górniczej, inspektorzy wciąż wykrywają te same problemy. Diagnozują naruszanie tych samych, co kilka lat wcześniej, przepisów prawa pracy. To rzutuje na opinię o inspekcji pracy jako urzędzie nieskutecznym.
• Inspekcja powinna być przede wszystkim skuteczna, a nie przyjazna. Czy propagowanie wyłącznie profilaktyki nie spowoduje, że pracodawcy łamiący prawo będą czuli się bezkarni?
- Mówię o profilaktyce dlatego, że ustawowymi zadaniami PIP są nadzór i kontrola. Z tych zadań muszą wynikać konkretne zdarzenia. Jeśli więc inspektorzy stwierdzą w danej firmie naruszenia prawa pracy, to muszą podjąć konkretne działania zmierzające do usunięcia uchybień i zapobiegające powstawaniu kolejnych. Trzeba też podjąć próbę zbadania, z czego wynika łamanie zazwyczaj tych samych przepisów. Uważam, że dotychczas inspekcja nie korzystała w pełni z tego, że jest usytuowana przy parlamencie. Chciałbym to zmienić. W związku z tym PIP będzie wypowiadać się częściej na temat istniejącego ustawodawstwa. Powinna bardzo precyzyjnie i na tyle, na ile jest to prawnie możliwe, konsekwentnie zajmować stanowisko w danej sprawie dotyczącej przepisów prawa pracy.
Chcę też, aby w inspekcji pracy była ponownie specjalizacja inspektorów. Inspektor kontrolujący np. koncern naftowy musi być świetnie przygotowany do swojej pracy i mieć poczucie, że jest partnerem do rozmów ze znakomicie przygotowanymi przedstawicielami danego pracodawcy. Nie oznacza to jednak, że nie będzie rutynowych kontroli.
• Czyli mogą być one dwustopniowe?
- Tak. Jeśli inspektor pracy prowadzący rutynową kontrolę w danej firmie będzie miał podejrzenie, że pracodawca łamie konkretne przepisy, może powiadomić o tym specjalizujących się w danej dziedzinie kolegów. Właśnie oni będą mogli rozpocząć drugi etap kontroli.