Rada Ministrów ma dzisiaj przyjąć projekt ustawy o pracownikach samorządowych. Ureguluje on kwestie związane z zasadami naboru, zatrudniania i oceny 216 tys. samorządowych urzędników. Zniesie też górne widełki wynagrodzeń zasadniczych.
• Niektórzy eksperci twierdzą, że nie ma potrzeby uchwalania nowej ustawy o pracownikach samorządowych. Wszystkie poruszone w niej kwestie reguluje już kodeks pracy.
- Nie zgadzam się z taką opinią. Projekt reguluje w sposób przełomowy m.in.: zasady naboru, oceny i wynagradzania pracowników. Kodeks pracy nie zawiera tych regulacji. Przy okazji warto zaznaczyć, że obecnie obowiązująca ustawa funkcjonuje już od 18 lat. W tym czasie była nowelizowana blisko 20 razy, zawiera dużo odwołań i jest nieczytelna. Dlatego zdecydowaliśmy się przygotować całkowicie nowy projekt.
• Zabrakło w nim rozwiązań zbieżnych z tymi funkcjonującymi w Służbie Cywilnej. A miało być inaczej.
- To prawda, że zakładaliśmy ujednolicenie rozwiązań w ustawach dotyczących pracowników administracji publicznej. Nawet część ekspertów opowiadała się za stworzeniem jednej spójnej ustawy. Jednak to nie oznacza, że wszystko musi być identyczne. Należy dostrzec odrębności w korpusie służby cywilnej i wśród pracowników samorządowych. Choć są też elementy wspólne, np. nabór czy oceny pracownicze. Ostatecznie rozwijamy dwa, nieco odrębne podsystemy zarządzania zasobami ludzkimi w administracji publicznej: rządowy i samorządowy. Korpus pracowników służby cywilnej znajduje oparcie w konstytucji i dotyczy urzędów rządowych, funkcjonujących na podobnych formalnych zasadach. Natomiast korpus pracowników samorządowych jest tworzony jedynie na podstawie ustawy, która jest dość ogólna. Szczegółowe rozwiązania są zdecentralizowane i elastyczne. Decydują o nich samorządy, biorąc pod uwagę własne lokalne potrzeby, potencjał i zadania.
• Dlaczego jednak rząd rezygnuje z mianowania?
- Instytucja mianowania w samorządzie wywołała dużą dyskusję. Wydawało się, że mianowanie dawałoby kierownikom jednostek szansę docenienia wyróżniających się pracowników. W kontekście zmian na rynku pracy utrzymanie mianowania ułatwiłoby więc prowadzenie skutecznej polityki personalnej. Organizacje samorządowe stwierdziły jednak, że większość urzędów odchodzi już od mianowania. Dziś zresztą taka możliwość istnieje tylko na poziomie gminy. Dlatego pojawiła się koncepcja przyznawania mianowania na czas określony. Tę propozycję jednak skrytykowano podczas konsultacji międzyresortowych. Przedstawiciele ministerstw uznali, że mianowanie powinno być przyznawane na cały okres pracy w urzędzie. Ponadto zauważyli, że bez dodatkowej gratyfikacji finansowej nie ma ono sensu. W Służbie Cywilnej mianowanie wiąże się z przyznaniem dodatku Służby Cywilnej. W samorządzie zatem powstałaby grupa pracowników mianowanych, która tak naprawdę nie byłaby znacząco wyróżniona. Dlatego uznaliśmy, że w ogóle zrezygnujemy z mianowania.
• W projekcie nie ma też rozdziału poświęconego odpowiedzialności dyscyplinarnej. A odpowiednie postępowanie funkcjonuje m.in. w Służbie Cywilnej.
- Skoro nie ma w samorządzie pracowników mianowanych, nie ma też potrzeby tworzenia przepisów dotyczących odpowiedzialności dyscyplinarnej. Zasady odpowiedzialności pracowniczej reguluje wystarczajaco kodeks pracy. Zresztą w Ministerstwie Gospodarki trwają prace nad ustawą o odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych. Jej projekt ma być przedstawiony w II półroczu tego roku. Ma ona zwiększyć odpowiedzialność urzędników za popełniane błędy, aby nie pozostawali bezkarni, co jest niezwykle istotne ze społecznego punktu widzenia.
• Plusem ustawy jest niewątpliwie zobowiązanie urzędów gminy, powiatu oraz marszałkowskich do zatrudniania sekretarza. Pojawiają się jednak wątpliwości, kto będzie kierownikiem urzędu: wójt czy sekretarz?
- Sekretarz nie może być samodzielnym przełożonym. Ustawy ustrojowe mówią wyraźnie, że kierownikiem jednostki samorządu terytorialnego i urzędu jest odpowiednio wójt, burmistrz czy prezydent. Osoby te są wybierane w wyborach bezpośrednich, mają więc silny mandat społeczny do sprawowania władzy, a także biorą za nią odpowiedzialność. Odpowiadają także za urząd, przy pomocy którego realizują swoje zadania. Jednocześnie wójt, burmistrz czy prezydent sprawują wiele funkcji politycznych i reprezentacyjnych. Musi być więc ktoś, kto w ich imieniu na bieżąco będzie zajmować się organizacją pracy urzędu. Sekretarz w imieniu wójta czy prezydenta będzie realizować zadania z zakresu polityki personalnej, dbać o jakość pracy, a także wykonywać część czynności z zakresu prawa pracy. Przed nim urzędnicy będą składać ślubowanie. Aby wzmocnić jego pozycję, zapisaliśmy, że sekretarz nie będzie mógł należeć do partii politycznej. Nie będzie to więc jeden z wielu naczelników.
• Sekretarz będzie zatrudniony na podstawie umowy o pracę, a skarbnik na podstawie powołania. Eksperci uważają, że powołanie powinno zniknąć z urzędów.
- W pierwotnym projekcie ustawy zrezygnowaliśmy z powoływania skarbnika przez radę gminy na wniosek wójta. Ta propozycja, wysunięta przez ekspertów, spotkała się jednak ze sprzeciwem środowisk samorządowych. Uznały, że obecny sposób wyboru skarbnika zakorzenił się już w polskiej tradycji i, co ważniejsze, dobrze funkcjonuje. Samorządowcy wskazywali, że skarbnik nie jest jedynie pracownikiem urzędu. Osoby pełniące tę funkcję współpracują zarówno z władzą wykonawczą, jak i stanowiącą prawo, gdyż to rada gminy czy miasta uchwala projekt budżetu i akceptuje jego wykonanie. Zgodziliśmy się z nimi.
• Sekretarze jednak nie są zachwyceni zastąpieniem powołania umową o pracę.
- Obecnie sekretarze są powoływani tak jak skarbnicy. Jednak sekretarz, choć jest powoływany przez radę, to potem nie ma z nią wiele wspólnego. Wykonuje jedynie zadania związane z pracą urzędu, określone przez wójta lub burmistrza. Dlatego organ stanowiący nie musi uczestniczyć w jego zatrudnianiu. Obecnie sekretarze traktują powołanie przez radę jak formę nobilitacji i stabilizacji. Legislatorzy wskazują jednak, że powołanie to najmniej stabilny stosunek pracy. Powołanego można zawsze odwołać bez podania przyczyny. Po uchwaleniu ustawy, sekretarze będą zatrudniani na podstawie umowy o pracę. Aby ją wypowiedzieć, trzeba mieć poważne powody, by obronić tę decyzję przed sądem pracy. Moim zdaniem nowa ustawa wzmacnia pozycję sekretarza.
• Czy nie boi się pan, że zniesienie górnych widełek w wynagrodzeniach pracowników samorządowych spowoduje, że bardzo dobrze będą zarabiać tylko protegowani wójta?
- Naszą intencją jest stworzenie narzędzi, które umożliwią kierownikowi urzędu skuteczniejsze zarządzanie zasobami ludzkimi, niezbędnymi do realizacji zadań gminy. To wójt, burmistrz czy prezydent bierze odpowiedzialność za gminę, jej funkcjonowanie i realizację zadań i jest z tego rozliczany przez wyborców. Wierzymy, że te osoby wybierane przez społeczność lokalną, najlepiej znają potrzeby swoich urzędów i będą potrafiły z tego rozwiązania zrobić odpowiedni użytek, tak jak było zresztą przez minione 18 lat.
• Adam Leszkiewicz
absolwent trzech akademii krakowskich: teologicznej, pedagogicznej i ekonomicznej. W latach 90. dziennikarz radiowy, rzecznik prasowy wojewody tarnowskiego. Do listopada 2007 r. sekretarz m.st. Warszawa
Wynagrodzenia limitowane / DGP
Mianowanie tylko w gminach / DGP