Rozmawiamy z ADAMEM LESZKIEWICZEM, zastępcą szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - Wzrost pensji urzędników nie będzie zależał od inflacji, ale od wzrostu PKB lub pensji w sektorze przedsiębiorstw. Jeszcze w tym roku urzędnicy zamiast dodatków do pensji mają zacząć otrzymywać premie.
● Czy w tym roku urzędnicy otrzymają podwyżki?
- Oprócz wzrostu płac wynikającego z ustawy budżetowej w tym roku, jak w latach ubiegłych, na podniesienie pensji przewidziana jest specjalna rezerwa celowa. W 2009 roku wyniesie 195 mln zł. Część z tych środków będzie przeznaczana na dodatki specjalne dla członków korpusu służby cywilnej. Powinny być wypłacone w I połowie tego roku. Pozostałą, dużo mniejszą, część przeznaczymy na wyrównywanie płac w tych urzędach, gdzie są na najniższym poziomie. Szczególnie chcemy dofinansować służby kontrolne administracji rządowej. Trwają w tej sprawie ustalenia z ministrem finansów.
● A czy zmieni się system wynagrodzeń urzędników?
- Tak. W tym roku przygotujemy nowelizację ustawy o służbie cywilnej w zakresie wynagradzania urzędników. Nie będzie zmieniała wysokości pensji, a przede wszystkim system ich wynagradzania. Z naszej diagnozy wynika, że jest on mało przejrzysty i wieloskładnikowy. Urzędnicy są wynagradzani za przychodzenie do pracy, a nie za efektywną pracę. Poziom wynagrodzenia właściwie nie jest od niczego uzależniony. Widełki płacowe są bardzo szerokie, a płace urzędników zależą od subiektywnej decyzji przełożonych.
● Co będzie zmienione?
- Chcemy zmniejszyć liczbę składników wynagrodzeń i sposób kalkulacji poziomu corocznych środków na płace. Obecnie podwyższenie wynagrodzeń jest uzależnione od wysokości inflacji. A to oznacza automatycznie podwyższenie wynagrodzenia dla wszystkich. Pracownik, bez znaczenia jak pracuje, to i tak tę podwyżkę otrzyma.
● A czy pensja dalej będzie określana mnożnikowo?
- Prób reform tego systemu było wiele, ale nie udało się do tej pory tego zmienić. System mnożnikowy ma słabe strony. Np. dyrektor generalny ma mnożnik od 3,3 do 8,7 i nie ma żadnego mechanizmu określającego, czy ma zarabiać czterokrotną czy ośmiokrotną kwotę bazową. Kryzys jest najlepszym okresem do zmiany systemu wynagrodzeń i powiązania go z sytuacją gospodarczą.
● To jak ma wyglądać sposób naliczania poziomu wynagrodzeń?
- Zastanawiamy się nad uzależnieniem wzrostu pensji od wzrostu PKB lub od wielkości średniego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Wpływałoby to na efektywniejszą pracę urzędników. Jeżeli ich wynagrodzenie będzie zależeć od rozwoju gospodarczego to urzędnik będzie miał więcej motywacji do aktywniejszej pracy. Kolejnym rozwiązaniem mogłoby być coroczne określanie przez Radę Ministrów poziomu środków na wynagrodzenia, biorąc pod uwagę np. priorytety rządu, sytuację gospodarczą itd.



● Czy to oznacza, że nie będzie dodatków do wynagrodzeń?
- Na pewno musimy zmniejszyć liczbę tych dodatków, których jest dziesięć. Dodatki specjalny, zadaniowy i funkcyjny powinny zostać zlikwidowane. Pierwszy, przyznawany każdemu pracownikowi, jest nieefektywny, bo nie zależy od wykonywanej pracy. Chcemy go zastąpić systemem premiowym związanym z efektami pracy. Trzeba też spojrzeć na system nagród. Wprawdzie jest odpis z funduszu wynagrodzeń na nagrody, ale nie ma jasnych procedur ich wypłacania i kontroli.
● Urzędnicy będą więc wynagradzani jak pracownicy firm?
- Trzeba przenosić dobre rozwiązania z biznesu do administracji. W zakresie zarządzania zasobami ludzkimi urzędy korzystają już z rozwiązań funkcjonujących w prywatnych firmach. Natomiast, biorąc pod uwagę poziom płac, nigdy nie będziemy w stanie konkurować z sektorem prywatnym. Możemy za to stosować podobny model wynagradzania. Musimy też szukać innych rozwiązań zachęcających do pozostawania w administracji, takich jak jasne kryteria naboru, awansu i stabilizacja zatrudnienia.
● Czy zarobki na podobnych stanowiskach w różnych urzędach powinny być na tym samym poziomie?
- Tak. Dlatego chcielibyśmy wprowadzić tzw. korpusy poziome. Polegałoby to na standaryzowaniu zadań i płac na stanowiskach równoległych. Na przykład wszystkie stanowiska związane z zamówieniami publicznymi powinny być wynagradzane na porównywalnym poziomie. To samo dotyczy departamentów prawnych lub finansowych. Kryzys i oszczędności w administracji spowodowały jednak, że w tym roku proces wyrównywania płac nie będzie realizowany tak efektywnie jak planowaliśmy.
● Jakie kryteria powinny być uwzględnione przy wyrównywaniu wynagrodzeń urzędników?
- Kryterium wyrównywania płac w administracji rządowej mogłoby być średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej. W województwie - uśrednione regionalnie wynagrodzenie w samorządach. Stosowanie takiego kryterium spowodowałoby, że w przypadku niektórych urzędów należałoby podwyższyć płace, a w innych obniżyć. Na pewno nie będzie tak, że w każdym urzędzie urzędnicy na tym samym stanowisku będą zarabiać na podobnym poziomie. Środki na płace są zróżnicowane w poszczególnych urzędach, dlatego nie jest możliwe, aby w każdym z nich pracownicy zarabiali podobnie. Na chwilę obecną to dyrektorzy generalni będą decydować, czy w ich urzędach będzie więcej pracowników, mniejsze zarobki lub odwrotnie. W tym celu nowa ustawa zniosła limity etatów, od których uzależnione były środki na płace w poszczególnych urzędach.



● Czy w administracji występują nadużycia w postaci zatrudniania znajomych lub rodziny?
- Mam nadzieję, że w administracji to rzadkie zjawisko. Kierownikom urzędu zależy bardziej na dobrej pracy i wykwalifikowanych pracownikach niż na zatrudnianiu znajomych. Trzeba pamiętać też, że przepisy w tym zakresie wprowadzają zakaz podległości służbowej między członkami rodzin. W służbie cywilnej chcieliśmy stworzyć systemowe zabezpieczenia przed patologiami. Na przykład jawność naboru takie praktyki ogranicza. Nowa ustawa wprowadziła też możliwość odwoływania się przez kandydatów do sądu pracy, gdy uznają, że nabór został przeprowadzony z naruszeniem prawa. Rada służby cywilnej i szef służby cywilnej zostali też wyposażeni w kompetencje do obserwacji naborów na wyższe - czyli najwyższe - stanowiska w służbie cywilnej. W przypadku stwierdzenie nieprawidłowości szef służby cywilnej może zarządzić powtórzenie naboru.
● Nowa ustawa o służbie cywilnej zmieniła m.in. zasady zatrudniania i awansu urzędników. Jak te zmiany wpłyną na jakość kadr w urzędach?
- Jakość kadr jest sprawdzana m.in. w trakcie okresowej oceny. W nowej ustawie został rozszerzony zakres ocen pracowniczych na wszystkie stanowiska, w tym dyrektorów. Uporządkowano też sprawy związane z technikami i metodami przeprowadzania naboru na wyższe stanowiska. Jest też wymóg podawania do publicznej wiadomości informacji, jakie techniki i metody naboru zostaną zastosowane. Ustawa określa sposób przeprowadzania naboru, termin i wymagania oraz treść ogłoszenia. Mam nadzieję, że wszystkie te zmiany wpłyną na podwyższenie jakości doboru osób do pracy w administracji.
● Co z tymi osobami, które należały do Państwowego Zasobu Kadrowego, a teraz zajmują stanowiska kierownicze?
- Przepisy przejściowe zostały tak napisane, aby żadna z tych osób z automatu nie traciła swojego stanowiska. Zmieni się jedynie forma ich zatrudnienia, bo wyższe stanowiska zostały włączone do służby cywilnej. Do 23 kwietnia otrzymają propozycje przejścia do korpusu służby cywilnej. Z jednym zastrzeżeniem. Dotyczy ono pracowników, którzy w chwili utworzenia PZK pełnili obowiązki na stanowiskach kierowniczych. Na te stanowiska w okresie jednego roku będą ogłoszone nabory. Te osoby z automatu zostały włączone do PZK. Wydaje się więc zasadne, aby zostały one zweryfikowane, czy spełniają na zajmowanych stanowiskach wymagania. Chciałbym zaznaczyć, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby te osoby, które obecnie zajmują kierownicze stanowiska, przystąpiły do naboru. Szacujemy, że takich osób jest około 300.
● ADAM LESZKIEWICZ
absolwent akademii krakowskich: teologicznej, pedagogicznej i ekonomicznej. Był m.in. dyrektorem gabinetu wojewody tarnowskiego, dyrektorem Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. W 2007 roku sekretarz m.st. Warszawy
Średnie płace w służbie cywilnej / DGP
Składniki wynagrodzenia / DGP