Trzy pytania do ... DOMINIKI STELMACHOWICZ-PAWYZY, prowadzącej jednoosobową działalność gospodarczą w zakresie badań i analiz społeczno-ekonomicznych w Kutnie - Niedawno brała pani udział w międzynarodowym projekcie badawczym Self-employment finansowanym przez Komisję Europejską w ramach Programu Leonardo da Vinci adresowanym do samozatrudnionych. Jakie są wnioski z tych badań?
- Celem projektu była analiza zjawiska samozatrudnienia w czterech krajach: Austrii, Finlandii, Polsce i Rumunii. Jak pokazały badania, typowe we wszystkich tych krajach było idealistyczne wyobrażenie ludzi, szczególnie młodych, o samozatrudnieniu. Mówili oni głównie o korzyściach z prowadzenia własnej firmy: że człowiek jest w niej dla siebie szefem i ma elastyczne godziny pracy, mało kto zaś zdawał sobie sprawę, że te elastyczne godziny to często również nadgodziny. Bycie szefem to niejedyna funkcja, którą się pełni: niejednokrotnie trzeba być też sprzątaczką, sekretarką i księgowym. Ci, którzy mają już doświadczenie w prowadzeniu firmy, mieli oczywiście pełny obraz sytuacji uwzględniający również minusy. Wszyscy podkreślali, że istniejąca oferta szkoleniowa adresowana jest głównie do mikroprzedsiębiorców i koncentruje się na formalnych aspektach zarządzania firmą. Brak w niej miejsca na psychologiczne aspekty bycia samozatrudnionym.
• Dlaczego doradztwo psychologiczne dla samozatrudnionych jest takie ważne?
- Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że prowadzenie własnej firmy to diametralnie inna sytuacja niż praca na etat. Oprócz znajomości branży wymaga ona również m.in. bycia bardzo samodzielnym, odpowiedzialnym i samozdycyplinowanym. Z reguły nie ma się bowiem wsparcia ze strony kolegów czy przełożonych, nie ma się kogo poradzić w kwestiach zawodowych.
• Wiele osób myśli teraz o założeniu firmy jako antidotum na bezrobocie. Czy to dobry pomysł na uniknięcie problemów z pracą?
- Niedawno sama zrezygnowałam z pracy na etacie i założyłam własną firmę badawczą. Korzystałam przy tym z dotacji urzędu pracy. W procedurze, przez którą przechodziłam, był test psychologiczny, który badał postawy wobec przedsiębiorczości czy predyspozycje do prowadzenia własnej firmy, ale nie było już tak ważnej przy podejmowaniu takiej decyzji informacji zwrotnej. Poza tym: czy starając się o dotację, ktokolwiek zakreśli odpowiedź, która wskazywałaby na to, że nie nadaje się na przedsiębiorcę? Wielu ludzi, którym grozi bezrobocie, myśli o własnych firmach, ale jeśli jest to decyzja wymuszona wyłącznie lękiem przed bezrobociem, to przyszłość takiej firmy może być poważnie zagrożona.