Rozmawiamy z WALDEMAREM GUJSKIM - W dobie kryzysu lepiej zapisać w kontrakcie menedżerskim jak największą sumę stałą wynagrodzenia.
• Jakie są skutki niewykonania planu, do którego zobowiązał się menedżer, jak w takiej sytuacji wygląda odpowiedzialność za powstałe straty?
- Menedżer powinien przede wszystkim ponosić odpowiedzialność ekonomiczną. Istotą kontraktu menedżerskiego jest płacenie za wyniki. Przy umowie o pracę zawsze należy zapłacić jakąś stałą część, natomiast przy kontrakcie - niekoniecznie.
Niestała, ruchoma część wynagrodzenia uzależniona jest od osiąganych zysków. Jeśli ich nie ma, to i wynagrodzenie będzie mniejsze. Jest też odpowiedzialność organizacyjna, czyli korporacyjna. Właściciel za brak efektów może też zwolnić menedżera z funkcji członka zarządu.
• To bardzo korzystne dla właścicieli firm rozwiązanie.
- Znam takie kontrakty, w których w ogóle nie ma stałej części wynagrodzenia. Właściciel płaci tylko za wyniki. Może być też w kontrakcie zapisana bardzo wysoka prowizja od zysku, który menedżer wypracuje. W umowie o pracę płaci się za sumienne wykonywanie obowiązków i nie ma możliwości, aby wynagrodzenia w ogóle nie wypłacić.
• Z jakimi przypadkami narażającymi na duże straty menedżera spotkał się pan w klauzulach umownych?
- Menedżer powinien dołożyć najwyższej staranności w trakcie negocjacji kontraktu. Jeśli uwzględni klauzule autonomiczne i warunki zakazu konkurencji dzisiaj, to w przyszłości będzie miał mniej problemów. Przykład kuriozalnej klauzuli: właścicielowi zależało przede wszystkim na zysku, a inne kryteria miały daleko mniejsze znaczenie, ale prowizja została przewidziana od zysku przy pewnym łącznym poziomie obrotów w firmach, które mają siedziby w dwóch ościennych państwach. Menedżer osiągnął przewidziany zysk, ale głównie w jednym z tych państw. Wobec tego nie otrzymał prowizji, gdyż właściciel stwierdził, iż chodziło o zrównoważony rozwój przedsiębiorstw spółek w obu krajach. Inny przykład: należy osiągnąć określony zysk w danym roku przy pewnym poziomie obrotów. W efekcie zysk został osiągnięty, ale obroty okazały się tylko nieco mniejsze od przewidywanych. Menedżer więc został pozbawiony prowizji.
• Czego lepiej nie zapisywać w kontraktach, zwłaszcza w czasie kryzysu ekonomicznego?
- Lepiej w takiej sytuacji zapisać w kontrakcie jak największą sumę stałą wynagrodzenia.
Ponadto odwołanie z funkcji członka zarządu powinno być ograniczone do ważnych powodów. Warto też w umowie spółki lub statucie zapisać parametry określające te powody. Spółka może przecież tracić pozycję na rynku nie z powodu złego zarządzania, lecz właśnie z przyczyn obiektywnych, takich jak dekoniunktura.
• Jakie ważne powody uzasadniające odwołanie wpisuje się najczęściej?
- Działanie na szkodę spółki, skazanie prawomocnym wyrokiem za przestępstwo przeciwko mieniu, można wymieniać dziesiątki. Od autonomii, woli stron zależy, co ustalą.
• Nie można jednak łamać prawa ani dobrych obyczajów. Czy może panpodać przykład z życia złamania tych zasad?
- Widziałem kontrakty, w których wpisywano, że wynagrodzenie menedżera zależy od wielokrotności średnich zarobków w spółce. Piękna rzecz, ale nastąpiło tu naruszenie istoty kontraktu menedżerskiego, gdyż w istocie to jedna strona kontraktu (zarządca) decydowała o swoim wynagrodzeniu. Jest to z całą pewnością przekroczenie granic swobody umów.
• Waldemar Gujski
adwokat, absolwent Wydziału Prawa i Administracji UW, specjalista z zakresu prawa pracy i menedżerskich umów o zarządzanie