Jeśli firma ustaliła dwie odrębne stawki płac za pracę w Polsce i za granicą, to pracownik, który pracuje w nadgodzinach, powinien otrzymać pensję według stawek zależnych od miejsca wykonanej pracy.
Pracownik był zatrudniony w firmie z siedzibą w Gliwicach na stanowisku montera. Z zawartej umowy wynikało, że jego miejscem pracy była siedziba firmy. Zostały w niej określone dwie stawki wynagrodzenia 1,5 tys. zł za pracę w siedzibie firmy i 1,154 tys. euro za pracę we Francji. W trakcie pracy za granicą zakład pokrywał mu koszty przejazdu, mieszkania i wpłacał dodatkowo 19 euro za dobę. Pracownik po powrocie do kraju zwrócił się z wnioskiem do firmy o udzielenie urlopu za pracę w godzinach nadliczbowych. Ta udzieliła mu urlopu i wypłaciła wynagrodzenie, ale według stawki przewidzianej dla wykonywanej pracy w Polsce.
Od tej decyzji pracownik odwołał się do sądu I instancji i zażądał wyrównania wynagrodzenia za godziny nadliczbowe i diety za podróże służbowe. Ten wskazał, że praca w godzinach nadliczbowych była wykonywana we Francji i dlatego pracownikowi należy się pensja według stawek w euro. Ponadto podkreślił, że 19 euro diety przyznawanej na dobę to za mało. Wskazał, że zgodnie z pkt 29 załącznika do rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej z 19 grudnia 2002 r. w sprawie wysokości oraz warunków ustalania należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej poza granicami kraju (Dz.U. nr 236, poz. 1991 z późn. zm.) dieta dzienna wynosi 45 euro.



Sąd I instancji nakazał firmie wypłacenie wyrównania diety do 45 euro za dobę i wynagrodzenia według stawek przewidzianych dla pracy we Francji. Od tego wyroku firma wniosła apelację, ale sąd II instancji podzielił argumentację sądu I instancji. Firma wniosła więc skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
– Pracownik miał określone w umowie, że jego miejscem pracy jest siedziba firmy, ale też dopuszczała możliwość pracy we Francji – mówi Małgorzata Brzóska, radca prawny, pełnomocnik firmy.
Dodaje, że pracownik nie otrzymywał druków delegacji służbowych i dlatego w tej sprawie można mówić o oddelegowaniu do pracy za granicą, a nie świadczeniem pracy w trakcie podróży służbowej.
SN na wczorajszym posiedzeniu uznał, że każde inne miejsce wykonywania pracy poza tym, które określa umowa o pracę, nie może być traktowane jak stałe.
– Dopuszczalna jest możliwość świadczenia pracy na terenie kilku państw wyłącznie przez pracowników mobilnych, np. kierowców, a pracownik z firmy w Gliwicach do takich nie należy – mówi sędzia sprawozdawca Zbigniew Myszka.
Podkreślił, że firma mogła na podstawie art. 775 par. 4 kodeksu pracy określić w umowie niższą dietę niż 45 euro, ale skoro tego nie zrobiła, to trzeba stosować zasady ogólne.
– Wynagrodzenie za pracę wykonaną za granicą, w tym też za nadgodziny, przysługuje według stawek przewidzianych dla miejsca jej wykonywania – mówi Zbigniew Myszka.
SN oddalił skargę kasacyjną firmy.
(Sygn. akt I PK 157/09)