Z doniesień prasowych wynika, że z powodu kryzysu finansowego do Polski wróci kilkaset tysięcy rodaków, kolejne kilkadziesiąt tysięcy straci pracę, zarobią koncerny produkujące leki antydepresyjne, nie odbędzie się Euro 2012, a pocztą elektroniczną otrzymamy więcej spamów.
Nieźle jak na zjawisko, które do Polski podobno jeszcze nie zawitało. Nie tylko media mogą wykorzystywać widmo dekoniunktury do własnych celów. Kryzys może być też wytłumaczeniem np. zmian w stosunkach pracy. Pracodawcy już domagają się, aby podwładni pracowali więcej, w okresie gdy im się powodzi, a mniej, gdy nie ma zamówień. Takie zmiany mogą rzeczywiście mieć pozytywny wpływ na rynek pracy, bo zapobiegną wzrostowi bezrobocia pod warunkiem jednak, że rzeczywiście będzie kryzys, który w poważny sposób wpłynie na zatrudnienie. W przeciwnym razie będzie to tylko ograniczenie praw pracownika na korzyść pracodawcy.