Za socjalizmu w zakładzie pracy musiało funkcjonować pogotowie hal i pomieszczeń. Było ono odpowiedzialne m.in. za udzielanie pierwszej pomocy pracownikom.
Teraz obowiązki te mają przejąć wyznaczeni do tego podwładni, którzy zajmą się też ewakuacją i ochroną przeciwpożarową. Tak wynika z unijnej dyrektywy, którą musimy wdrożyć do krajowego ustawodawstwa. W stosunkach pracy Unia nadal nie rezygnuje z przysłowiowego badania krzywizny banana i odgórnie wprowadza nowe, szczegółowe obowiązki pracodawcy. W przypadku Polski na nic zdały się zapewnienia, że obecne przepisy o ochronie przeciwpożarowej działają sprawnie. Wymogi unijne nie zwalniają jednak rządu z konieczności sprawdzenia, jakie skutki wywoła wprowadzenie ich do kodeksu pracy. Bo za takie zaniedbanie pracodawcy zapłacą z własnej kieszeni dodatkowo ponad 2 mld zł. Jak widać socjalizm, choć w innym wydaniu, nadal ma się dobrze.