W starym hotelu Bristol pracował kiedyś dżentelmen, który zwykł mawiać, że nic tak nie przemawia do rozumu jak uderzenie po kieszeni. Jeśli podobną filozofię zastosuje Ministerstwo Pracy, to za kilka miesięcy okaże się, że w Polsce nie będzie chętnych do przechodzenia na wcześniejsze emerytury.
W starym hotelu Bristol pracował kiedyś dżentelmen, który zwykł mawiać, że nic tak nie przemawia do rozumu jak uderzenie po kieszeni. Jeśli podobną filozofię zastosuje Ministerstwo Pracy, to za kilka miesięcy okaże się, że w Polsce nie będzie chętnych do przechodzenia na wcześniejsze emerytury. Obecnie resort pracy kusi związkowców, że w zamian za bardzo niskie emerytury kapitałowe kilkaset tysięcy osób pracujących w szkodliwych warunkach przed 1999 rokiem będzie mogło wcześniej wyjść z rynku pracy. Związki zawodowe nie zgodzą się zapewne na takie rozwiązanie, kiedy oficjalnie poznają wysokość takich świadczeń. Równocześnie od 2009 roku nie będzie możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury. Ponieważ czas płynie nieubłaganie, więc metodą mniejszego zła, po prawie dziesięciu latach dyskusji, zostaną uchwalone emerytury pomostowe. Tylko tym razem dla małej grupy pracowników, którym się to naprawdę należy.