Pracodawcy osób niepełnosprawnych, w tym posiadający status zakładów pracy chronionej, nie mają łatwego życia. Coraz trudniej jest im nadążyć za zmieniającymi się przepisami, bo częstotliwość nowelizacji ustawy rehabilitacyjnej może równać się chyba tylko z ustawami podatkowymi.
Co więcej, wprowadzane zmiany często sobie zaprzeczają. Tak było chociażby z dopłatami do pensji niepełnosprawnych z prawem do emerytury. Rząd najpierw je wprowadził, by po dwóch latach, gdy wzrosła liczba zatrudnionych, odebrać z wyjątkiem tych, z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności. Kolejny przykład to wielokrotnie zapowiadane podwyższenie zamrożonej od kilku lat podstawy dopłat do pensji. Kiedy w końcu pojawia się projekt, to najpierw przewiduje jej podwyższenie od kwietnia, a gdy trafia do Sejmu, okazuje się, że wyższe dopłaty będą, ale dopiero od września, co rodzi podejrzenia, że na podwyżkę nie ma pieniędzy.
Ostatnio natomiast pojawiły się informacje, że po raz kolejny może zostać przesunięty termin, w którym nastąpi zrównanie dofinansowań do pensji firm działających na chronionym oraz otwartym rynku pracy. Termin ten był już od 2004 r. kilka razy przekładany i wydawało się, że od przyszłego roku nastąpi koniec zróżnicowania, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że nie jest to jeszcze przesądzone.
Oczywiście firmy, które mają niepełnosprawnych pracowników, otrzymują z tego tytułu niemałą publiczną pomoc, więc rząd ma prawo kształtować zarówno jej wysokość, jak i zasady przyznawania. Nie powinien jednak zapominać, że ci pracodawcy są też normalnymi uczestnikami rynku i ich celem jest osiąganie zysków. A permanentna niepewność przyszłości i ciągłe zmiany przepisów skutecznie im to utrudniają.