Pracownicy znaleźli nowe zastosowanie lewych zwolnień lekarskich. Dzięki nim mogą otrzymywać dodatki, a nie czas wolny za przepracowane nadgodziny. Zapominają, że takie działanie może zaszkodzić im w przyszłości.

Nadużywanie zwolnień lekarskich to odwieczny problem dla firm. Często bez uzasadnienia korzystają z nich np. kobiety w ciąży lub pracownicy, którzy w ten sposób chcą uniknąć zwolnienia z pracy. Do tego grona dołączają także niektórzy pracownicy firm wydłużających okresy rozliczeniowe czasu pracy na podstawie ustawy antykryzysowej. Jeśli pod koniec takiego okresu skorzystają ze zwolnienia lekarskiego, pracodawca nie zdąży oddać im czasu wolnego w zamian za pracę w nadgodzinach i w związku z tym musi wypłacić im dodatkowe wynagrodzenie. A wielu pracowników za ponadwymiarową pracę woli otrzymać pieniądze niż czas wolny.

To jednak tylko krótkotrwała korzyść. Długie okresy rozliczeniowe czasu pracy miały ułatwić firmom zarządzanie podwładnymi w czasie spowolnienia gospodarczego. Jeśli więc dotknięci kryzysem pracodawcy będą musieli dodatkowo wypłacać wyższe wynagrodzenia podwładnym, którzy nadużywają zwolnień lekarskich, mogą podjąć decyzję o cięciu etatów z powodów finansowych. Dodatki do pensji sprytnych, ale nieuczciwych pracowników, mogą być więc opłacone z wynagrodzeń tych osób, które z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej stracą pracę.