Najnowsza odsłona Diagnozy Społecznej 2011 dobitnie udowadnia: internet to nie tylko okno na świat czy łatwy dostęp do informacji. Możliwość korzystania z sieci oraz umiejętność poruszania się w wirtualnym świecie to także przepustka na rynek pracy. Te osoby, które korzystają z sieci, zdobywają nowe kwalifikacje, awansują, na etacie radzą sobie lepiej. Co ważne, do internetu przenosi się także pośrednictwo pracy. Jest on powszechnie wykorzystywany do szukania etatu przez ponad 50 proc. dorosłych Polaków.
To dobre informacje. Niestety z drugiej strony istnieje cała rzesza osób wykluczonych cyfrowo. A biorąc pod uwagę, że korzystanie z sieci staje się już nie tylko przyjemnym spędzaniem czasu czy poszukiwaniem ciekawostek, ale decyduje wręcz o jakości życia – wszak posiadanie pracy to jeden z najważniejszych jej determinantów – powinniśmy się zastanowić, co zrobić, aby tę sytuację poprawić.
Polska w latach 2007 – 2013 dysponuje gigantycznymi pieniędzmi w Programie Operacyjnym Kapitał Ludzki. To niemal 50 mld zł. Często te pieniądze są marnowane – firmy organizują szkolenia, ale za ich efekty nikt ich nie rozlicza. Politycy, walcząc o kolejną transzę Kapitału Ludzkiego na perspektywę finansową 2014 – 2020, powinni się więc zapoznać z Diagnozą. I tak pokierować publiczne pieniądze, aby wykluczonych ubywało. Inaczej grozi nam, że dwa bieguny – zaradności, aktywności, przebojowości oraz beznadziei i bierności – będą się coraz bardziej rozjeżdżać. A wtedy wykluczeni cyfrowo będą zepchnięci na margines jeszcze dalej.