Rząd likwiduje Fundusz Rezerwy Demograficznej, który miał zabezpieczać wypłatę emerytur w przyszłości. Choć się do tego nie przyznaje, a nawet udaje, że wspiera go środkami z prywatyzacji
Rząd tkwi po uszy w hipokryzji. Wmawiał nam, że jesteśmy zieloną wyspą. Aż tu nagle podnosi podatki, bo z budżetem niedobrze. Mówi, że nie może oszczędzać, mimo że już nie tylko eksperci, ale też zdrowy rozsądek podpowiada, że skoro nasze zadłużenie rośnie w zastraszającym tempie, to znaczy, że wydajemy za dużo. Podobnie jest z Funduszem Rezerwy Demograficznej (FRD). Rząd podjął decyzję, aby trafiało do niego 40 proc. pieniędzy z prywatyzacji. Słuszna idea. Powinniśmy tworzyć rezerwę, bo się starzejemy i ZUS może mieć coraz większe problemy z wypłatą świadczeń. Ale zaraz potem przesądza, że pieniądze z FRD trafią na bieżące wypłaty świadczeń. To oznacza jego faktyczną likwidację. W tym roku na bieżące wypłaty emerytur z FRD do ZUS trafi 7,5 mld zł. W przyszłym, jak dowiedzieliśmy się właśnie z projektu ustawy budżetowej – 4 mld zł. A kiedy w 1998 roku została wprowadzona reforma, jej twórcy zakładali, że FRD powstanie, aby uniknąć kłopotów z finansowaniem emerytur związanych z pogarszającą się sytuacją demograficzną. Pierwotnie zakładano, że do funduszu wpłynie 1 proc. składek na ubezpieczenie emerytalne. Ze względu na trudną sytuację budżetu zmieniono wysokość tej składki. Najpierw zawieszono jej pobór, a w latach 2002 – 2003 zmniejszono dziesięciokrotnie do 0,1 proc. Natomiast od 2003 roku jest w każdym roku podwyższana o 0,05 proc. I wydawało się, że coś z tego funduszu będzie. Było tam coraz więcej pieniędzy, był on nieźle zarządzany, a do tego przesądzono, że będzie tam trafiać niemal co druga złotówka z prywatyzacji. Mimo że na koniec 2009 roku nie było tam, jak planowano w 1998 roku, 20 – 30 mld zł, FRD miał szanse stawać się realnym zabezpieczeniem wypłaty emerytur. Skończyło się porażką. Najpierw, pod koniec ubiegłego roku, rząd zagwarantował sobie możliwość pożyczania w funduszu pieniędzy. Bez procentu. Powód? Notoryczne manko w budżecie państwa i kasie FUS, z którego ZUS wypłaca świadczenia. Następnie w tym roku rozporządzeniem dokonał transferu pieniędzy z FRD do ZUS, podobnie będzie w przyszłym. Nie ma się co łudzić. Tak będzie co roku. Nie powstanie żadna rezerwa, choć sytuacja demograficzna nie będzie lepsza. Prawdziwym problemem naszego systemu emerytalnego jest to, że jest chronicznie niewypłacalny. Można planować tworzenie rezerw, ale gdy na bieżąco nie ma z czego wypłacić świadczeń, zawsze znajdzie się sposób, aby po nie sięgnąć. Dlatego bez zmian w systemie lepiej już ten nasz FRD w ogóle zlikwidować. Aby nie tworzyć iluzji bezpieczeństwa.