Wyrównywać szanse czy niwelować różnice. Nie jedna potęga gospodarcza wpadła w pułapkę dogmatycznej interpretacji sprawiedliwości. Odbierania bogatszym w imię lepszego samopoczucia biednych. Unia Europejska, a z nią Polska, wkracza na ten grząski grunt.
Projekt ustawy o równym traktowaniu brzmi szczytnie, ale zamiast pomagać słabszym, odbiera im szanse. Pracownik zatrudniony na umowie cywilnoprawnej będzie mógł teraz domagać się od pracodawcy takich samych świadczeń jak inna osoba z cywilnoprawną umową. Jeżeli on ma urlop, to ja też chcę, jeżeli ma firmowe ubezpieczenie, to mi też się należy. Nieważne, jak kto pracuje.
Już dziś etat to produkt deficytowy. Firmy boją się zatrudniać na stałe. Wysokie opłaty pracownicze plus regulacje krępujące decyzje personalne zmuszają do szukania innych form zatrudnienia. Czasem to jedyna szansa na utrzymanie się na rynku. Ale UE nie odpuszcza. Politycznie poprawny walec ma wyrównać. Firmom utrudni konkurencję, a pracowników pozbawi resztek przywilejów.