Czwartek, 29 stycznia tego roku. Napięcie sięga zenitu. Premier ogłosi, czy startuje na prezydenta. Jest decyzja: Chcę kierować rządem i wprowadzać reformy. Przedstawię je jutro.
Piątek, 29 stycznia. Prezentacja Planu konsolidacji finansów. Lekkie rozczarowanie, bo z rzeczy trudnych – np. wiek emerytalny, reforma KRUS – mowa jest o debacie, konsultacjach itp. Jest też jednak m.in. zapowiedź reformy emerytalnej mundurówek. I deklaracja premiera, że w czerwcu będą gotowe projekty ustaw z planu.
16 czerwca. Rozmawiamy ze Zbigniewem Sosnowskim z MSWiA, który odpowiada za zapowiadaną reformę. Nie chce nawet podać daty powstania ustawy i mówi, że trafi ona do Jolanty Fedak, minister pracy. A ta deklaruje, że jest jej przeciwniczką. Założeń do projektów innych ustaw też wciąż nie ma.
Politycy. Traktują nas jak głupków. Deklarują, zapowiadają, obiecują. Potem się wycofują, nie dotrzymują zobowiązań, lawirują. Dostają w zamian – nieufność, niską frekwencję w wyborach, wręcz pogardę. I tak to sobie trwa. Nawet już do tego przywykliśmy. Sęk w tym, że dalsze dryfowanie grozi nam greckiem czy węgierskim scenariuszem. Reformy, jak mówi sam rząd, są nieuniknione. Rządzący powinni się więc wreszcie uwolnić z kleszczy sondaży i zacząć podejmować decyzje. Są od tego, nie od umizgów.