Sytuacja domów dziecka przypomina problemy z przedszkolami. Te pierwsze, zgodnie z rządowymi zmianami, przejdą prawdziwą rewolucję.
Ale tak jak w przypadku przedszkoli, gdzie teoretycznie dla każdego dziecka powinno znaleźć się miejsce, w ich przypadku może skończyć się na szumnych zapowiedziach. Rząd co prawda określił wymogi, jakie muszą one osiągnąć do końca roku, tyle że w praktyce nie będą one spełnione. Może się więc okazać, że likwidacja dużych domów dziecka, które nie są przyjaznym miejscem dla podopiecznych, będzie fikcją. Podobnie jak to, że każdy rodzic ma prawo do przedszkola dla swojego dziecka.