W Holandii, ojczyźnie programu „Big Brother”, pracodawca z branży informatycznej zainstalował czujniki w krzesłach pracowników.
To umożliwiło mu sprawdzenie, ile czasu spędzają poza stanowiskiem pracy. W Niemczech, gdzie „Big Brother” też był niezwykle popularny, pracowników podsłuchiwały m.in. Deutsche Telekom i Lidl. Także w Polsce inwigilowanie pracowników jest coraz bardziej popularne.
Rozwój nowoczesnych technologii powoduje, że zjawiska tego nie da się powstrzymać. Nie można zabronić firmom, aby sprawdzały, co pracownicy robią w czasie pracy. Powinny one jednak wiedzieć, jakie metody kontroli są dopuszczalne. Obecnie żadne przepisy nie regulują tego wprost. Pracodawcy ryzykują oskarżenie o naruszenie dóbr osobistych pracowników, a ci często nie domagają się respektowania swoich praw, bo boją się utraty pracy. W rezultacie firmy często na własną rękę urządzają w miejscu pracy reality show, w którym wszystkie chwyty są dozwolone, dopóki pracownik nie pójdzie do sądu.
To sygnał ostrzegawczy dla rządu, inspekcji pracy czy inspektora ochrony danych osobowych. Powinni uregulować te kwestie i udostępniać na ten temat przynajmniej podstawowe informacje.