Samodzielne uregulowanie zaciąganych przez uczelnie wyższe na koszt podatnika długów, zanim wysłany zostanie tam komisarz, to ukłon minister Barbary Kudryckiej w kierunku rektorów oraz autonomii szkół wyższych.
Czy zadłużone szkoły zasługują na taki gest? Zdaniem części ekspertów nie, bo problem dotyczy finansów publicznych i nie może być tu żadnej pobłażliwości. Przykład Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego pokazuje, że samouzdrowienie jest możliwe. Szkoła miała deficyt, ale wyszła z długów dzięki cięciom wydatków i wyprzedaży majątku. Nie każda zadłużona uczelnia dysponuje gospodarstwami rolnymi czy działkami. Rząd powinien więc elastycznie podejść do sanacji finansów uczelni, tak aby zachowały autonomię i nie zadłużały się bez żadnych konsekwencji.