W każdej liczącej się na rynku firmie są jasne zasady powoływania i odwoływania ich prezesów.

Jest też określone, kto zastępuję prezesa gdy z dnia na dzień zostanie odwołany, zginie w katastrofie lotniczej lub zostanie zatrzymany przez służby. Niestety rząd ma z tym problemy. Wszystko dlatego, że w administracji państwowej w ostatnich miesiącach zapanował chaos, a górę wziął polityczny PR. Ponadto każda nowa ekipa rozpoczynająca kierowanie naszym państwem tak zmienia przepisy, aby można było na niej powoływać swoich ludzi. To prowadzi do bałaganu legislacyjnego. Dlatego gdy pojawia się sytuacja kryzysowa jak korupcja i zatrzymanie wśród wysokich urzędników państwowych nikt nie wie co robić. Powołuje się wtedy prezesa p.o. ZUS nie zważając na to, że nie ma do tego podstaw. Premier chyba zapomniał, że presja opinii publicznej obawiającej się o swoje pieniądze zgromadzone w ZUS nie powinna wziąć górę nad prawem.