Polska zajmuje dopiero19 miejsce w UE pod względem dostosowania systemu edukacyjnego do potrzeb gospodarki.
Wprowadzanie od przyszłego roku akademickiego do programów nauczania obowiązkowych zajęć z innowacyjności, organizacji czasu pracy czy zarządzania projektami to poważny skok cywilizacyjny. Polscy absolwenci szkół wyższych będą nareszcie pełnowartościowymi pracownikami dla unijnych pracodawców. Kurs obrany przez resort nauki jest słuszny, ale też ryzykowny. Ważne, aby w tym przechyle w stronę biznesu sterów w naszych najlepszych okrętach flagowych całkowicie nie przejęli biznesmeni. Rola przedsiębiorców może sprowadzać się wyłącznie do doradzania szkołom, a nie pisania programów nauczania. Z uczelni wyższych powinny wychodzić elity intelektualne, a nie tylko ludzie koncernów.