Polska, mimo że przystąpiła do UE w 2004 roku, dostosowała czas pracy lekarzy do unijnych norm dopiero w 2008 roku. Za cztery lata opieszałości kilku rządów, które w tym czasie nie poradziły sobie z tym problemem, płacą teraz szpitale.
Lekarze pracowali bowiem i dłużej, i bez należnego im odpoczynku. Teraz dochodzą swoich roszczeń, bo mają do tego pełne prawo. To potwierdził również Sąd Najwyższy. Dyrektorzy szpitali wyciągnęli wnioski z korzystnych dla lekarzy wyroków orzekanych przez sądy i tak starają się organizować ich pracę, żeby z jednej strony zapewnić sprawne działanie placówek, a drugiej nie łamać norm czasu pracy. W efekcie zmienia się również struktura zatrudnienia lekarzy. Coraz więcej z nich przechodzi z etatów na tzw. kontrakty. Więcej zarabiają, ale pracują dłużej, niż przewidują to unijne przepisy. Układ może nie jest idealny, ale przynajmniej jasny. Dyrektorzy szpitali i lekarze wiedzą, że jest on korzystny i opłacalny dla obu stron.