Często mam wrażenie, że żyję w kraju absurdów. Od 20 lat np. nie mogą powstać autostrady, a w dobie depresji demograficznej wciąż brakuje miejsc w przedszkolach.
Pomoc państwa zamiast do ubogich trafia m.in. do majętnych rolników ubezpieczonych w KRUS. Podobnym absurdem jest dyskryminacja i traktowanie przez rządzących z nieufnością osób prowadzących firmy. Wszak gdyby nie oni, politycy mogliby najwyższej pomarzyć o rządzeniu. Bez nich kasa państwa byłaby mniej zasobna, a, jak wiadomo, bez pieniędzy rządzić się nie da. Mimo to, 20 lat po upadku PRL-u, osoby prowadzące biznes wciąż są traktowane po macoszemu, a dowodem są m.in. regulacje w sferze ubezpieczeń i świadczeń. Pozostaje mieć nadzieję, że w końcu ktoś te absurdy dostrzeże i będzie chciał coś z nimi zrobić. To opłaci się wszystkim.