Podczas zakończonej we wtorek dwudniowej wizyty w Brukseli marszałek Sejmu Bronisław Komorowski opowiedział się m.in. za otwarciem rynku pracy dla Polaków w Belgii, a także zakończeniem ratyfikacji unijnego Traktatu z Lizbony.

Komorowski przyjechał do Brukseli na zaproszenie przewodniczącego Izby Reprezentantów Hermana Van Rompuya. Belgia jest jednym ostatnich czterech krajów UE, które wciąż nie otworzyły w pełni swego rynku pracy dla obywateli z nowych państw UE, w tym Polaków. Przewodniczący obu parlamentów wyrazili nadzieję, że wkrótce to się zmieni.

"Chodzi o zasady i o to, by ludzie mogli indywidualnie podejmować decyzje. Czasami dla pojedynczego człowieka jest lepiej gdzieś w kraju UE szukać miejsca pracy. Chcielibyśmy, żeby nasi obywatele mieli dokładnie ten sam wybór co Belgowie czy Niemcy" - powiedział Komorowski po spotkaniach w belgijskim parlamencie federalnym.

Dodał też, że zapewniał belgijskich rozmówców, że "polski prezydent (Lech Kaczyński) nie zamierza być przeszkodą dla zakończenia procesu ratyfikacji w ramach Europy".

"Wszyscy razem chcemy też wspierać i zachęcać Irlandię do zmiany decyzji, która w tej chwili blokuje wejście w życie Traktatu Lizbońskiego" - podkreślił.

O Traktacie z Lizbony Komorowski rozmawiał też w poniedziałek z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Hansem-Gertem Poetteringgiem.

Jak poinformował Poettering, było to już szóste spotkanie obu polityków w tym roku.

"To było spotkanie miedzy przyjaciółmi. Bardzo się cieszę, że Polska jest państwem wyraźnie proeuropejskim. Teraz spodziewamy się zakończenia pełnej procedury ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, którego zwieńczeniem będzie podpis pana prezydenta Polski" - powiedział Poettering po spotkaniu.

Jak dodał, oprócz Traktatu rozmawiał z Komorowskim też o projekcie "Domu Historii Europejskiej", który w Polsce wzbudził pewne kontrowersje. Poettering obiecał uwzględnienie w programie tej placówki "wszelkich aspektów", "w tym oczywiście ważnej roli "Solidarności"".