Opracowane standardy kompleksowo porządkują proces prowadzący do przysposobienia dziecka. Proponuję też konkretne zmiany w przepisach, które pomogą je wdrożyć - mówi w wywiadzie dla DGP Marek Michalak, rzecznik praw dziecka.
Marek Michalak, rzecznik praw dziecka / Dziennik Gazeta Prawna
Powołał pan specjalny zespół ds. przygotowania standardów dla ośrodków adopcyjnych. Dlaczego? Czyżby ustawa o wspieraniu rodziny niewystarczająco regulowała te kwestie?
Potrzeba stworzenia takich standardów wynikała z doświadczeń związanych z przeprowadzanymi przez pracowników biura kontrolami, a także sygnałów, które do nas wpływały ze środowiska oraz samych ośrodków adopcyjnych. Ich analiza pokazała nam, że w poszczególnych województwach istnieje różna praktyka prowadzenia dziecka do adopcji i rodziców do tego dziecka, podczas gdy zasady powinny być wszędzie takie same. W ten sposób powstał pomysł stworzenia zespołu, który opracowałby takie minimalne, jednolite standardy, dające gwarancje dobrego doboru rodziców do dziecka i jego potrzeb. Jednocześnie zależało nam, aby nie prowadziły one do wydłużenia lub nadmiernego skomplikowania procedur adopcyjnych. Zespół zaczął pracę w lutym, a w jego skład weszli przedstawiciele ośrodków adopcyjnych, organizacji pozarządowych, w tym Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej, Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Co konkretnie zawierają standardy?
Opracowanie składa się z trzech części. Pierwsza z nich dotyczy ogólnych zasad pracy ośrodków i ich celem jest uporządkowanie całej procedury. Pokazują etap po etapie, jak powinna wyglądać np. ścieżka kwalifikacji dziecka do adopcji, poszukiwania rodziców, ich pierwszych wspólnych kontaktów, pomocy ośrodka w przygotowaniu dokumentów do sądu oraz jakie wsparcie należy się rodzinie po zakończeniu formalności. Przy czym standardy kładą szczególny nacisk na wysłuchanie dziecka, które ma prawo wyrazić swoje zdanie co do adopcji, na poszanowanie jego prywatności oraz kwalifikacje dla kandydatów na rodziców adopcyjnych, zwłaszcza że nie są one określone w przepisach. Obligują też ośrodki adopcyjne do prowadzenia określonych dokumentów ewidencyjnych, które pozwolą lepiej skontrolować jakość procedur adopcyjnych ośrodka.
Co w takim razie obejmują druga i trzecia część standardów?
Drugą stanowią wzory 16 gotowych dokumentów, w tym rejestrów i regulaminów, informacji dla kandydatów na rodziców adopcyjnych oraz oświadczeń składanych przez osoby chcące przysposobić dziecko. Z kolei w trzeciej części proponujemy konkretne zmiany w trzech rozporządzeniach dotyczących: kwestionariusza wywiadu adopcyjnego i karty dziecka, sprawozdań składanych przez ośrodki oraz szkoleń dla kandydatów na rodziców zastępczych. To ostatnie proponujemy uzupełnić o cztery godziny spotkań w zakresie przygotowania dziecka będącego w pieczy do adopcji.
Efekty prac zespołu zostały przekazane do Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej. Czy są szanse na to, że staną się obowiązującym prawem?
Na razie nie mam żadnej odpowiedzi od minister Elżbiety Rafalskiej, liczę jednak, że standardy zostaną poddane dogłębnej analizie i przełożą się na konkretne zmiany w rozporządzeniach. Tak stało się w przypadku przygotowanych przeze mnie standardów dla młodzieżowych ośrodków socjoterapii i wychowawczych. Wiele z przygotowanych rozwiązań zostało przez minister edukacji włączone do rozporządzeń regulujących funkcjonowanie tych jednostek i one już obowiązują, zresztą z korzyścią dla tych placówek, co widać po przeprowadzanych kontrolach.
Nowelizacja rozporządzeń to jedno, ale co ze zmianami w samej ustawie?
W tej kwestii skierowałem już do prezydenta Andrzeja Dudy wystąpienie z gotowym projektem zmian w ustawie o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej w zakresie postępowania adopcyjnego z prośbą o podjęcie inicjatywy ustawodawczej.
Co pana zdaniem należy zmienić?
Po pierwsze uważam, że trzeba zapewnić samodzielność ośrodkom adopcyjnym, tak aby podlegały bezpośrednio pod marszałka województwa, a nie znajdowały się w strukturze Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej. Doświadczenia pokazują, że ten drugi model organizacji nie jest najlepszym rozwiązaniem. Istotną propozycją jest też skrócenie z 18 do 6 miesięcy czasu, po którym organizator rodzinnej pieczy zastępczej (najczęściej jest nim powiatowe centrum pomocy rodzinie) powinien zawiadomić sąd, że nie doszło do ustania przyczyny, która spowodowała konieczność umieszczenia nieletniego w pieczy. Moim zdaniem pół roku jest wystarczającym czasem na to, aby rodzic po wstrząsie, jakim jest zabranie dziecka, podjął działania wskazujące, że zależy mu na jego powrocie do domu. Ważniejsze jest dla nas danie szansy dziecku na znalezienie rodziny, a nie to, aby doczekał pełnoletniości, przebywając w pieczy zastępczej. Ponadto w projekcie proponuję rezygnację z prowadzenia przez ośrodki adopcyjne szkoleń dla rodziców zastępczych.
Dlaczego?
To jest zadanie dla organizatora pieczy, a nie ośrodka. Jednocześnie rekomendowane przez nas cztery dodatkowe godziny szkolenia w zakresie przygotowania dziecka będącego w rodzinie zastępczej na ewentualną adopcję byłyby prowadzone właśnie przez pracownika tej instytucji.
Czy znajdujące się w standardach kwalifikacje dla rodziców adopcyjnych również zostały zapisane w projekcie przekazanym prezydentowi?
Tak. Dodatkowo nowelizacja zakłada zmiany dotyczące Książeczki Zdrowia Dziecka. Obecnie po jego adopcji nie wydaje się nowego dokumentu, tylko na starym skreślane są nieaktualne dane i dopisywane nowe. Jest to stygmatyzacja dziecka, która nie powinna mieć w żadnym wypadku miejsca.