Zwolnienie prowadzących działalność przez pół roku z obowiązku płacenia składek może mieć opłakane skutki. Przedsiębiorcy, którzy ulegną poważnym wypadkom, zostaną zostawieni na pastwę losu.
Co daje ubezpieczenie wypadkowe? / Dziennik Gazeta Prawna
Ulga na start to jedna ze sztandardowych propozycji Konstytucji biznesu opublikowanej przez Ministerstwo Rozwoju. Polegać będzie na tym, że początkujący przedsiębiorcy zostaną zwolnieni z obowiązku płacenia składek na ubezpieczenie społeczne przez pierwsze sześć miesięcy prowadzenia działalności. Potem, tak jak dotychczas, będą mogli korzystać przez dwa lata z tzw. małego ZUS-u.
– Zmiana obejmie ponad 200 tys. osób – zachwala rozwiązanie resort rozwoju.
Specjaliści z zakresu prawa ubezpieczeń społecznych łapią się jednak za głowy. Wskazują, że nowy pomysł jest nieprzemyślany. A to dlatego, że prowadzący działalność zostaną pozbawieni jakiejkolwiek ochrony wypadkowej. W efekcie jeśli ktoś ulegnie poważnemu wypadkowi przy pracy, będzie zdany na siebie.
– Nie będzie podstawy do tego, by wypłacić takiej osobie świadczenie. Pozostanie więc korzystanie z opieki społecznej – uprzedza prof. Inetta Jędrasik-Jankowska z Katedry Prawa Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji UW.
Publiczne nad prywatnym
Składka na ubezpieczenie wypadkowe w porównaniu do tych na emerytalne, rentowe i chorobowe jest niewysoka. Statystycznie wynosi poniżej 50 zł miesięcznie (zależy m.in. od tego, jak ryzykowną pracę wykonuje pracownik).
– Gdy przedsiębiorcy mówią o dużych obciążeniach, mają na myśli przede wszystkim kwoty przeznaczane na ubezpieczenie emerytalne i rentowe. Nie spotykam się z przypadkami, by narzekali na zbyt wysokie opłaty związane z ubezpieczeniem wypadkowym – wskazuje Dorota Wolicka, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Jej zdaniem niedopuszczalna jest sytuacja, w której choćby przez pół roku ktoś pozostanie całkowicie bez ochrony. To bowiem oznacza, że gdy ulegnie poważnemu wypadkowi – przez dziesięciolecia będzie zdany na siebie. Jeśli ulegnie wypadkowi śmiertelnemu – rodzina nie otrzyma renty rodzinnej.
Z punktu widzenia bezpieczeństwa obywateli ochrona wypadkowa jest więc niezbędna. Co istotne, o ile w przypadku odkładania na emeryturę można znaleźć na rynku oferty prywatnych podmiotów, o tyle prywatne ubezpieczenie wypadkowe w praktyce nie istnieje. Po pierwsze, najczęściej limit odpowiedzialności określony jest na takim poziomie, że w razie wypadku uniemożliwiającego dalszą pracę zawodową ubezpieczony i tak po kilku latach będzie zdany na siebie. Po drugie, umowy zawierają wiele wyłączeń. Najczęstszą przyczyną wypadków przy pracy są sytuacje, gdy choćby częścią odpowiedzialności można obarczyć poszkodowanego. Wiele umów oferowanych przez zakłady ubezpieczeń zawiera zaś wyłączenie zwalniające przedsiębiorcę z odpowiedzialności, gdy winą za wypadek można obarczyć ubezpieczonego. I wreszcie po trzecie: gdy już jakieś prywatne ubezpieczenie można porównać z ochroną wypadkową przysługującą z funduszu wypadkowego, miesięczna składka sięga nawet 800 zł. Jest więc nawet kilkunastokrotnie droższe od publicznego.
Nieproste rozwiązanie
Trudno mieć zastrzeżenia do samej redakcji przepisu przewidującego wprowadzenie ulgi na start. Artykuł 21 projektowanego prawa przedsiębiorców (rdzenia Konstytucji biznesu) stanowi bowiem, że przedsiębiorca będący osobą fizyczną, który podejmuje działalność gospodarczą po raz pierwszy albo podejmuje ją ponownie po upływie co najmniej 60 miesięcy, przez okres sześciu miesięcy nie podlega obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że wystarczyłoby dopisać do przepisu stwierdzenie: „z wyłączeniem ubezpieczenia wypadkowego”. Rzecz w tym, że to niemożliwe. Zgodnie z ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 963 ze zm.) ubezpieczenie to jest bowiem związane z emerytalnym i rentowym. Oznacza to tyle, że nie ma możliwości podlegania tylko wypadkowemu, w kontekście niefortunnych zdarzeń – kluczowemu.
– Potrzebna byłaby nowelizacja przepisów ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, o której potrzebie mówię od wielu lat. Należy przyjąć, że każde z czterech ubezpieczeń jest niezależne w tym znaczeniu, że można podlegać wypadkowemu, nie podlegając jednocześnie emerytalnemu – wyjaśnia prof. Inetta Jędrasik-Jankowska. I dodaje, że analogiczna sytuacja do tej, która może spotkać prowadzących działalność gospodarczą podczas korzystania z ulgi na start, występuje już od wielu lat u studentów wykonujących jednocześnie umowy-zlecenia.
– Student wykonujący zlecenie jest pozbawiony ubezpieczenia wypadkowego. To nielogiczne rozwiązanie – zaznacza prof. Jędrasik-Jankowska. Jej zdaniem należy zlikwidować związanie ubezpieczenia wypadkowego z emerytalnym i rentowym, a w prawie przedsiębiorców wskazać, że prowadzący działalność podlega ubezpieczeniom społecznym, przy czym z odprowadzania składek na ubezpieczenia emerytalne, rentowe i chorobowe jest zwolniony przez okres sześciu miesięcy.
Co na to Ministerstwo Rozwoju? Nieoficjalnie wiemy, że wystąpi w tej sprawie z prośbą o stanowisko do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Resort kierowany przez Mateusza Morawieckiego nie dopuszcza bowiem myśli, że ktokolwiek na projektowanej uldze mógłby ucierpieć.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach