Rodzice jeszcze przez trzy lata będą decydować, czy ich sześcioletnie dziecko pójdzie do szkoły. Firmy, stowarzyszenia lub rodzice będą mogły przejąć od gminy prowadzenie szkoły. Kuratoria oświaty część uprawnień przekażą samorządom, dzięki czemu gminom łatwej będzie zwolnić dyrektora.
Od przyszłego roku szkolnego gminy będą musiały zapewnić wszystkim pięciolatkom miejsce w przedszkolu. Sześciolatki będą mogły natomiast pójść do szkoły. Zmniejszy się też rola kuratoriów, a organizacje pozarządowe zyskają możliwość przejmowania szkół. Takie m.in. zmiany zawiera rządowy projekt nowelizacji ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz.U. z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.), którym w tym tygodniu zajmie się Sejm.
Zdaniem ekspertów nie wszystkie samorządy w pierwszym roku obowiązywania reformy uporają się z dostosowaniem szkół i przedszkoli do przyjęcia dzieci.

Pięciolatki do przedszkoli

Resort edukacji zamierza upowszechnić wychowanie przedszkole dla dzieci w wieku od trzech do pięciu lat. Do przedszkola będą przyjmowane nie tylko dzieci, które 1 września skończyły trzy lata, ale także te, które skończą trzy lata po 1 września danego roku.
Każdy pięciolatek, już w przyszłym roku, będzie też miał zagwarantowane miejsce w przedszkolu. Z kolei od 1 września 2010 r. rodzice będą musieli obowiązkowo posyłać pięciolatki do przedszkola.
- Obowiązek zapewnienia miejsca dla dzieci w przedszkolu zmusi naszą gminę do znalezienia i dostosowania pomieszczenia na ten cel - mówi Urszula Krztoń, dyrektor Szkoły Podstawowej im. gen. Władysława Sikorskiego w Hyżnem.
Według niej wczesna edukacja jest potrzebna, ale w ślad za wprowadzeniem takiego rozwiązania powinny pójść pieniądze, których brakuje na pomoce dydaktyczne i doposażenie sal.

Sześciolatki w szkole

Obecnie obowiązek szkolny rozpoczyna się dla siedmioletnich dzieci. Jeśli rodzic uzyska pozytywną opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej, do szkoły może też trafić sześciolatek. Rządowa propozycja ma na celu obniżenie do sześciu lat wieku obowiązku szkolnego. Reforma będzie wdrażana od przyszłego roku szkolnego i potrwa trzy lata szkolne. W roku szkolnym 2012/2013 do szkoły pójdą już wszystkie sześciolatki. Rodzice w przyszłym roku szkolnym będą też mogli posłać do szkoły sześciolatka, bez konieczności ubiegania się o opinię z poradni. W kolejnych trzech latach o wysłaniu sześciolatków do szkół mają decydować rodzice.
- Oddanie w najbliższym czasie rodzicom prawa decydowania, czy ich dziecko pójdzie do szkoły, jest dobrym rozwiązaniem - mówi Joanna Berdzik, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Według niej do tego czasu samorządy uporają się też z przygotowaniem szkoły do przyjęcia sześciolatków. Z obniżeniem wieku szkolnego nie zgadza się Karolina Elbanowska, pomysłodawca akcji Ratujmy maluchy. Przekonuje, że przedszkole jest lepszym miejscu dla rozwoju sześciolatków niż nieprzygotowane do ich przyjęcia szkoły.

Mniej uprawnień kuratora

Projekt nowelizacji przewiduje też, że kurator będzie miał mniej obowiązków kontrolnych, związanych z organizacją pracy w szkołach. Jego działania skupią się głównie na badaniu jakości kształcenia. Pozytywna opinia kuratora oświaty nie będzie więc już wymagana, gdy powiat lub gmina będą chciały założyć i prowadzić placówkę doskonalenia nauczycieli, zakład kształcenia lub bibliotekę pedagogiczną. Samorządy nie będą też jej potrzebować, gdy zdecydują się na likwidację szkoły lub połączenie jej z inną. O taką zgodę nie będą też występować osoby prawne inne niż jednostka samorządu terytorialnego lub fizyczne, jeśli będą chciały założyć szkołę publiczną. Ograniczenie kompetencji kontrolnych kuratoriów będzie oznaczać, że samorządy będą miały większy wpływ na zarządzanie szkołami.
Kuratoria nie będą też opiniować arkuszy organizacji publicznych szkół i placówek przygotowanych przez dyrektorów szkół polegających m.in. na zmianie liczby oddziałów i uczniów. Arkusze te będą zatwierdzane przez organ prowadzący szkołę.
- Jest to rezygnacja z niektórych kompetencji kuratora, które i tak ma, bo wykonuje inne wobec szkół obowiązki nadzorcze - mówi Joanna Berdzik.
Uważa, że dyrektor szkoły ma obowiązek wykonywać swoje zadania i nie ma potrzeby zatrudniania dodatkowej osoby, jaką jest kurator, który będzie ją kontrolował. Innego zdania jest Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wskazuje, że rząd nie powinien zmniejszać uprawnień kuratorów, ale zadbać o lepszą jakość wykonywanej przez nich pracy.

Łatwiej zwolnić dyrektora

Wyłoniony w drodze konkursu dyrektor nie będzie też musiał obawiać się negatywnej opinii z kuratorium. Opinia ta nie będzie też wymagana przy jego zwolnieniu bez wypowiedzenia. Obecnie wójt, powołując się na szczególne okoliczności, jak np. rażące naruszenie obowiązków, może zwolnić dyrektora dopiero po uzyskaniu pozytywnej opinii kuratora.
- Opinia nadzoru pedagogicznego w tym przypadku jest niezmiernie ważna i powinna zostać utrzymana - mówi Tomasz Malicki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 26 w Krakowie.

Rodzice poprowadzą szkoły

Samorządy na podstawie uchwały rady gminy lub powiatu będą mogły przekazać osobie prawnej lub fizycznej prowadzenie szkoły lub placówki publicznej. Szkołę będą więc mogli prowadzić rodzice, stowarzyszenia lub prywatne firmy. Przekazana szkoła nadal będzie jednak publiczna, bezpłatna i dostępna dla wszystkich dzieci. Nie będzie mogła zostać zlikwidowana lub przekształcona, np. ze szkoły podstawowej na policealną. Wojciech Jaranowski z sekcji oświaty NSZZ Solidarność uważa, że jest to próba prywatyzacji szkół publicznych.
Wskazuje, że osoba, która będzie źle zarządzać taką placówką, będzie ją mogła oddać gminie, która sama będzie musiała poradzić sobie z tym, aby zaczęła prawidłowo funkcjonować.