W Polsce pracuje obecnie 16 mln osób. To rekord. Na rynku pracy widać już jednak pierwsze oznaki spowolnienia.
Według najnowszych danych opublikowanych przez GUS, który od 1992 roku prowadzi Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL), w Polsce pracuje obecnie (dane za III kwartał) 15,99 mln osób. To najlepszy wynik w historii. Do tej pory najwięcej osób pracowało w II kwartale tego roku (15,69 mln) oraz w sierpniu 1998 r. (15,61 mln). Później liczba pracujących malała, aby w I kwartale 2004 r. osiągnąć historyczne minimum - 13,47 mln osób. Od tamtego czasu w Polsce powstało więc 2,52 mln nowych miejsc pracy.
Tak dobre dane z rynku pracy przyczyniają się także do obniżenia wskaźnika bezrobocia. Od początku 2004 r. zmalał z 20,7 proc. do proc. 6,6 proc. Obecnie jego poziom jest najniższy w historii badań. Podobnie jest z liczbą osób bezrobotnych. Na początku 2004 r. było ich 3,5 mln. Na koniec III kwartału tego roku ich liczba zmalała do 1,1 mln. Jak podkreśla Jan Rutkowski z Banku Światowego, tak dynamiczna poprawa sytuacji na rynku pracy jest zjawiskiem bezprecedensowym na świecie.
- Na przykład w Hiszpanii bezrobocie z ponad 20 proc. do poziomu jednocyfrowego malało przez kilkanaście lat - zauważa Jan Rutkowski.
Coraz lepsza sytuacja powoduje też wzrost tzw. wskaźnika zatrudnienia. A on lepiej obrazuje sytuację na rynku pracy niż wskaźnik bezrobocia. Jak mówi prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego, poziom bezrobocia zależy często od definicji ustawowej, bo może ona tak określać bezrobotnego, że mimo iż osoba taka jest faktycznie bez pracy, nie jest zaliczana do bezrobotnych.
- W drugą stronę może też być tak, że osoba pozostaje w rejestrze bezrobotnych mimo, że faktycznie nie poszukuje pracy - mówi prof. Elżbieta Kryńska.
Wskaźnik zatrudnienia dla osób w wieku 15-64 lata, który ma zgodnie z tzw. Strategią Lizbońską wynieść w krajach UE w 2010 roku 70 proc., w III kwartale tego roku wynosił w Polsce 60 proc. To także najlepszy wynik w historii. Wciąż pozostaje on jednak na niskim poziomie. Dla porównania w 27 krajach UE wynosi on (dane 2007 rok) ponad 65,4 proc. A na przykład w Holandii czy Danii przekracza 75 proc.
Eksperci wskazują, że optymistyczne dane GUS za III kwartał tego roku, które odzwierciedlają trwającą nieustannie od kilku lat poprawę sytuacji na rynku pracy, mogły być ogłaszone po raz ostatni. Ze względu na spowolnienie gospodarcze i grożącą krajom UE oraz Polsce dekoniunkturę sytuacja na rynku pracy może się pogorszyć. Można to też już wyczytać z najnowszych danych GUS. O ponad 60 proc. (w porównaniu z II kwartałem tego roku) wzrosła liczba firm deklarujących chęć zwolnienia pracowników. Jeszcze gorzej jest, jeśli porówna się te dane z III kwartałem 2007 r. Liczba firm deklarujących zwolnienia jest o prawie 80 proc wyższa.
Firmy nie przekształcają już też tak chętnie umów na czas określony w bezterminowe kontrakty. Przybywa wręcz osób pracujących na podstawie umów na czas określony. W II kwartale zatrudnionych w ten sposób było 27 proc. pracowników, w III ich liczba zwiększyła się do 27,5 proc. Na 12,3 mln pracowników 3,39 mln wykonuje pracę na podstawie umów na czas określony.