Sąd, oceniając obowiązek opłacania składek na ubezpieczenie społeczne, musi zagwarantować stronom możliwość przedstawienia swoich racji – tak uznał Sąd Najwyższy.
Powodem zajęcia się sprawą był spór między członkiem zarządu, zatrudniającą go spółką oraz ZUS o wysokość daniny na ubezpieczenie społeczne pracowników firmy za okres od października 2004 r. do 21 kwietnia 2005 r.
W czasie postępowania przed sądem I instancji wyjaśniającego ustalono, że zainteresowany od grudnia 2003 r. do 21 kwietnia 2005 r. pełnił obowiązki członka zarządu spółki. Sytuacja na rynku spowodowała jednak, że 6 grudnia 2004 r. doszło do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Sąd upadłościowy powołał tymczasowego zarządcę, który pełnił funkcję od 15 grudnia 2004 r. do 17 października 2005 r. Przy czym członek zarządu zrezygnował ze swojej funkcji 21 kwietnia 2005 r. W ocenie sądu wniosek o ogłoszenie upadłości złożono wprawdzie za późno, ale odwołujący się nie ponosi za to winy, bo w tym czasie szukał sposobu na uratowanie spółki. I właśnie z tego powodu nie musi płacić ze swojej kieszeni zaległych składek. Na tej podstawie zmieniono decyzję ZUS. A były członek zarządu został zwolniony z uregulowania należnych składek na ubezpieczenie pracowników.
ZUS złożył apelację od niekorzystnego dla siebie wyroku. Sąd apelacyjny przyznał rację organowi rentowemu, a spór trafił ponownie do I instancji. Tu na jaw wyszły nowe fakty. Okazało się, że mająca problemy finansowe spółka miała także drugiego członka zarządu, wobec którego organ rentowy już wydał decyzję ustalającą jego odpowiedzialność z tytułu nieodprowadzonych należności publicznoprawnych. To wystarczyło, żeby obie sprawy połączyć. Na tej podstawie sąd I instancji uznał, że obie osoby zasiadające w zarządzie solidarnie ponoszą odpowiedzialność wobec ZUS. Sprawa ponownie trafiła do sądu apelacyjnego, który na podstawie zgromadzonego materiału ustalił wspólną odpowiedzialność. I tu zaczęły się problemy. Ubezpieczeni, od których organ domagał się zapłaty składek, uznali, że drugie postępowanie przed sądem I instancji było nieważne, bowiem sąd nie zawiadomił jednego z zainteresowanych o toczącym się postępowaniu. Całość dodatkowo skomplikowała zmiana przepisów dotyczących kodeksu postępowania administracyjnego, która weszła w życie 20 marca 2015 r. (tj. po dniu wydania wyroku przez sąd I instancji). Powstał więc spór dotyczący nie tego, kto i ile ma zapłacić ZUS, ale czy w tej sprawie z powodów proceduralnych wyrok nakazujący solidarne płacenie składek może być uznany.
Sąd Najwyższy, rozpatrując sprawę, wskazał, że w orzecznictwie dotyczącym stanu prawnego sprzed zmiany art. 47711 par. 2 k.p.c. ustawy z 15 stycznia 2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2015 r. poz. 218 ze zm.), utrwalonym i dominującym było stanowisko, że jeżeli dana osoba posiada status zainteresowanego w sprawie z zakresu ubezpieczeń społecznych, to jej niewezwanie przez sąd do udziału w postępowaniu w charakterze strony skutkowało nieważnością postępowania. A to dlatego, że taka osoba nie miała prawa do obrony. Natomiast w efekcie zmian tego przepisu został uchylony obowiązek wezwania (do udziału w sprawie) zainteresowanego przez sąd. W to miejsce wprowadzono obowiązek zawiadomienia zainteresowanego o toczącym się postępowaniu z pozostawieniem mu decyzji o przystąpieniu do procesu.
SN zwrócił jednak uwagę, że sąd okręgowy powinien działać na podstawie przepisów sprzed wejścia zmian w życie, to zaś oznacza, że zostały naruszone przepisy prawa procesowego. Tym samym sąd apelacyjny miał rację, uznając, że sprawa wymagała ponownego zbadania. Zainteresowani nie mieli więc podstaw kwestionować postępowania sądu II instancji.
666 tys. płatników przekazuje daninę za siebie oraz zatrudnianych przez siebie pracowników
325,4 tys. to płatnicy składek działający jako osoby prawne
ORZECZNICTWO
Postanowienie SN z 26 lipca 2016 r., sygn. akt II UZ 23/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia