Związki zawodowe stoczni Gdynia i Szczecin domagają się odpraw dla tych stoczniowców, którzy przystąpią do programu dobrowolnych odejść - powiedział PAP przewodniczący "S" Stoczni Gdynia Dariusz Adamski. Chcą, aby średnio było to około 60 tys. zł na jedną osobę.

W czwartek związki obu stoczni rozmawiały z przedstawicielami rządu w sprawie pakietu ochronnego dla załogi, która utraci pracę w wyniku sprzedaży majątku stoczni.

Według Adamskiego, rząd proponuje stoczniowcom rekompensaty w wysokości od 4 do 10 pensji - w zależności od stażu pracy - oraz środki na szkolenia i przekwalifikowanie.

"Stoczniowcy mogliby skorzystać z programu dobrowolnych odejść w przyszłym roku w trzech terminach: na początku stycznia, w kwietniu, kiedy już będzie gotowy plan sprzedaży majątku stoczni oraz pod koniec maja, po sprzedaży aktywów obu zakładów" - wyjaśnił.

Związkowcy chcą, aby z tego programu mogli skorzystać również pracownicy spółek zależnych stoczni Gdynia i Szczecin. "W spółkach zależnych są zatrudnieni byli pracownicy zakładów w Gdyni i Szczecinie" - podkreślił Adamski.

Poinformował również, że rząd chce zagwarantować wypłatę wynagrodzeń do końca maja 2009 roku tym pracownikom, którzy nie skorzystają z programu dobrowolnych odejść. Dodał, że związkowcy otrzymali też gwarancję ze strony rządowej sfinansowania stoczniowcom zaległych świadczeń pracowniczych. Chodzi m.in. o odszkodowania z tytułu choroby, niezdolności do pracy, wypadków, a także o składki na ubezpieczenia emerytalne, społeczne i zdrowotne.

"Mamy nadzieję, że nowi inwestorzy przejmą jak największą liczbę pracowników stoczni" - powiedział Adamski.

W piątek związkowcy mają przedstawić załodze stoczni propozycje rządu w sprawie tzw. pakietu osłonowego. Kolejne spotkanie stoczniowców z przedstawicielami rządu zaplanowano na wtorek.

Tworzenie projektu tzw. specustawy stoczniowej (uwzględniającej m.in. pakiet ochronny dla stoczniowców) jest związane z decyzją Komisji Europejskiej, która uznała, że pomoc udzielona stoczniom w Gdyni i Szczecinie jest nielegalna i dała polskiemu rządowi czas do 6 czerwca 2009 roku na wyprzedaż ich majątku. Ma to pozwolić na kontynuowanie ich działalności i zachowanie miejsc pracy.

Komisja Europejska, podejmując swoją decyzję, nie daje jednak żadnych gwarancji, że nie będzie zwolnień w zakładach - dlatego jest gotowa zapewnić wsparcie dla zwalnianych pracowników z unijnych funduszy, zwłaszcza globalizacyjnego i społecznego.

Wyprzedaż majątku stoczni ma być zorganizowana pod kontrolą wierzycieli tak, by przyniosła jak najwięcej pieniędzy. Formalnie spłata długów spadnie na spółki: Stocznia Gdynia i Stocznia Szczecińska Nowa, które ostatecznie zostaną bez majątku i będą zlikwidowane.

Obie stocznie zatrudniają blisko 9 tys. osób.