Unijne kraje popularyzują wśród mieszkających na ich terenie Polaków rządowy program 500+. Robią tak, bo mają w tym interes. Tymczasem dokumenty składane przez rodziców, z których jedno mieszka za granicą, mają sporo błędów.
Większość gmin finiszuje już z rozpatrywaniem wniosków o świadczenie wychowawcze. Tego samego nie można powiedzieć o marszałkach województw, którym samorządy przekazują formularze od rodzin, gdy ich członek przebywa w jednym z krajów UE. Taka sytuacja oznacza bowiem konieczność sprawdzenia, czy 500 zł na dziecko będzie przyznane. Prowadzenie postępowań w tych sprawach odbywa się wolniej, bo wymaga najpierw ustalenia sytuacji zawodowej i rodzinnej w Polsce oraz za granicą. Osoby składające wnioski nie zawsze to ułatwiają – podają niepełne dane i w efekcie trzeba je uzupełniać.
Jedno świadczenie
Stosowanie unijnych przepisów w odniesieniu do członków jednej rodziny przebywających w różnych krajach UE ma zapobiegać przypadkom kumulacji świadczeń, czyli pobieraniu ich na to samo dziecko w pełnej wysokości w obydwu państwach. Gwarantuje natomiast, że rodzic otrzyma najwyższą możliwą do uzyskania kwotę wsparcia, chociaż może pochodzić z obydwu państw. W związku z tym, że 500 zł na dziecko jest traktowane jako klasyczne świadczenie przeznaczone dla osób wychowujących potomków, to do jego przyznawania mają zastosowanie te same unijne przepisy i procedury, które marszałkowie województw stosują od 12 lat przy ustalaniu uprawnień do wsparcia z ustawy o świadczeniach rodzinnych (patrz infografika).
W pierwszych trzech miesiącach obowiązywania programu 500+, czyli od 1 kwietnia do 1 lipca, gminy z woj. małopolskiego przekazały 8361 formularzy, wielkopolskiego 4663, a śląskiego 4061. Stopień rozpatrzenia spraw jest zróżnicowany.
– Według stanu na 1 lipca wpłynęły do nas 2773 wnioski. Wydanych zostało 315 decyzji odmawiających lub przyznających świadczenie wychowawcze – wylicza Piotr Klag, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Polityki Społecznej w Wrocławiu.
Niekompletne wnioski utrudniają wypłatę wsparcia na dzieci / DGP
Dodaje, że 294 sprawy, w których Polska ma pierwszeństwo w przyznaniu 500 zł, zostały dodatkowo przekazane do właściwych instytucji za granicą, aby wypłaciły one rodzicom dodatek dyferencyjny. Następne 125 wniosków trafiło do nich z tego powodu, że to one powinny jako pierwsze przekazać zasiłki na dzieci.
Z kolei marszałek województwa pomorskiego przyjął 3723 wnioski, wydał 496 decyzji oraz przesłał do innych państw 250 spraw, w których powinien być wypłacany dodatek, a 109 z powodu pierwszeństwa w przyznaniu świadczeń.
Brak pierwszego dziecka
Małgorzata Pisarewicz, rzecznik pomorskiego marszałka, wskazuje, że przy rozpatrywaniu wniosków występują problemy podobne do tych, które mają ośrodki pomocy społecznej, czyli ich niekompletność lub błędne wypełnienie.
– Niejednokrotnie dokumentacja, którą dysponujemy zawiera jedynie informację, że drugi rodzic przebywa za granicą, bez wskazania konkretnego kraju i miejsca zamieszkania – potwierdza Bożena Borowiec, dyrektor ROPS w Katowicach.
Danuta Śledzińska, kierownik referatu koordynacji ROPS w Opolu, dodaje, że zaskakujące jest to, iż problem ten dotyczy nie tylko nowych osób, które z unijnymi procedurami nie miały do czynienia, ale też takich, od których wnioski trafiały przy okazji świadczeń rodzinnych i są z nimi zaznajomione.
Inną kwestią, która również wpływa na dłuższy czas prowadzenia przez marszałków postępowań, jest brak ubiegania się o świadczenie wychowawcze na pierwsze dziecko. Część opiekunów tego nie robi, bo wie, że przekracza kryterium dochodowe. Jednak zgodnie z zaleceniami resortu rodziny powinny o to wnioskować, bo w sytuacji decyzji odmownej mogą otrzymać pełną kwotę świadczenia na potomka z innego państwa. Aby było to możliwe, ROPS potrzebują informacji o dochodzie członków rodziny.
Niepełne lub źle wypełnione wioski marszałkowie zwracają do gmin, aby tam zostały uzupełnione (w woj. dolnośląskim odesłano z tego powodu 250 formularzy), przy czym zdarza się także, że rodzice poprawiają pisma bezpośrednio w ROPS. Niestety skutkuje to wydłużeniem procesu rozpatrywania wniosków.
Informują, bo mają interes
Urzędnicy zwracają uwagę, że po wprowadzeniu programu 500+ inne kraje członkowskie wysyłają informacje do Polaków, którym wypłacają wsparcie, aby starali się o świadczenie wychowawcze.
– Robią tak, bo wtedy same mogą im mniej płacić. W ten sposób postępuje przede wszystkim Holandia – informuje Anna Pietrasik, kierownik wydziału ds. kordynacji świadczeń RCPS w Łodzi.
Z kolei Małgorzata Pisarewicz dodaje, że wielu rodziców, którzy korzystają z zagranicznych świadczeń uważa, że mimo ich uzyskiwania i tak powinno im przysługiwać 500 zł na dziecko.
– Zdarza się, że gdy dowiadują się o tym, iż świadczenie wychowawcze podlega identycznym procedurom administracyjnym co zasiłek rodzinny, wycofują złożone wcześniej wnioski – dodaje.
Ponadto ROPS wskazują, że zdarzają się też przypadki, gdy rodzice sprzeciwiają się odmowie przyznania 500 zł ze względu na to, iż cała rodzina przebywa poza Polską, mimo że wtedy to kraj ich zamieszkania powinien im jako jedyny wypłacać wsparcie na dzieci.