Stan gospodarki, a także liczba ubezpieczonych płacących daninę do systemu mogą wpływać na wysokość świadczeń wypłacanych przez ZUS.
Takie wnioski płyną z wczorajszego wyroku Trybunału Konstytucyjnego rozpatrującego skargę konstytucyjną ubezpieczonego. Dzięki temu orzeczeniu organ rentowy nadal będzie mógł ustalać wysokość świadczenia chorobowego bez względu na wysokość opłaconych składek. Wystarczy, że przerwa między zasiłkami będzie krótsza niż trzy miesiące kalendarzowe.
Wpłata na Berdyczów
Trybunał zajął się sprawą na wniosek mężczyzny, który skarżył art. 43 ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 372). Przepis ten stanowi, że podstawy wymiaru zasiłku nie ustala się na nowo, jeżeli między okresami pobierania zasiłków zarówno tego samego, jak i innego rodzaju nie było przerwy albo była ona krótsza niż 3 miesiące kalendarzowe.
Otóż mężczyzna po długim zwolnieniu i pobieraniu świadczenia rehabilitacyjnego ponownie zaczął prowadzić firmę. Przez ponad trzy miesiące wpłacał do ZUS składki na ubezpieczenie chorobowe i znów wymagał leczenia. Problem jednak polegał na tym, że rozpoczął opłacanie daniny w połowie miesiąca, zaś ZUS, ustalając wysokość świadczenia od ryzyka choroby, w ogóle nie wziął pod uwagę takiej wpłaty i w efekcie wysokość kolejnego zasiłku została ustalona na podstawie starej podstawy.
Zgoda na niskie wypłaty
Trybunał Konstytucyjny uznał zaskarżony przepis za zgodny z ustawą zasadniczą. Argumentem przemawiającym za takim poglądem było to, ustawodawca miał prawo zróżnicować sytuację prawną zainteresowanych w zależności do tego, jak długa była przerwa między kolejnymi okresami choroby – czy wynosiła ona trzy miesiące kalendarzowe lub dłużej, czy też przerwy w opłacaniu daniny w takim wymiarze nie było. A to dlatego, że „takie zróżnicowanie w zakresie prawa do zabezpieczenia społecznego jest akceptowalne z punktu widzenia ustawy zasadniczej”.
Konstytucja nie chroni chorobowego / DGP
– To zróżnicowanie nie jest nadmierne ani też pozbawione racjonalnego uzasadnienia – uzasadniał sędzia sprawozdawca Leon Kieres.
Ponadto TK wywiódł, że zasady przeliczania zasiłku chorobowego przyznawanego po trzymiesięcznej przerwie zależą od kalendarza wpłat składek na ubezpieczenie społeczne, a te są odprowadzane do ZUS w miesięcznym harmonogramie.
Liczy się solidaryzm
Co więcej, TK nie tylko stwierdził, że skarżący nie mogą wywodzić z konstytucji wysokości zasiłku chorobowego, ale także dodał, że przy ustalaniu kręgu uprawnionych ustawodawca miał prawo wziąć pod uwagę sytuację gospodarczą kraju umożliwiającą wypłatę takich świadczeń oraz relację liczby osób płacących składki do pobierających wypłaty z ZUS.
Eksperci są zaskoczeni. – To pokazuje, że wyroki trybunału nie dotyczą wyłącznie litery prawa, tylko polityki. Gdyby było inaczej, to sędziowie nie przywołaliby kwestii gospodarczych – zauważa Andrzej Strębski, niezależny ekspert ubezpieczeniowy.
Ale to nie koniec niespodzianek. – Co do zasady ustawodawca powinien uwzględniać związek między poziomem opłacanych składek na ubezpieczenie a wysokością świadczenia przysługującego w związku z zaistnieniem ryzyka. Nie jest to jednak zależność absolutna. A systemu świadczeń chorobowych nie należy traktować wyłącznie jako mechanizmu, w którym każdy beneficjent otrzymuje świadczenie dokładnie w takim wymiarze, jaki wiąże się z jego uczestnictwem w finansowaniu tego systemu. Wynika to z obowiązywania zasady solidaryzmu społecznego – stwierdził sędzia Kieres.
Co to oznacza dla ubezpieczonych? – Otóż w każdej sytuacji w majestacie prawa będzie można obniżyć wysokość świadczeń. Należy bowiem pamiętać o tym, że zasada solidaryzmu społecznego jest stosowana przeważnie wtedy, kiedy chce się obniżyć wsparcie. Przy takim odczytaniu prawa każdemu i w każdej sytuacji – dodaje Andrzej Strębski.
ORZECZNICTWO
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 12 lipca 2016 r., sygn. akt SK 40/14.