Osoby wykonujące pracę nakładczą będą musiały płacić wyższe składki ubezpieczeniowe. Będą liczone od podstawy równej co najmniej 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Jutro w Sejmie odbędzie się drugie czytanie projektu ustawy (druk nr 1109) przewidującego, że osoba, która wykonuje pracę nakładczą i jednocześnie prowadzi pozarolniczą działalność gospodarczą, zapłaci składki ubezpieczeniowe od kwoty równej co najmniej najniższej podstawie wymiaru składek dla osób prowadzących firmę.
Obecnie osoba prowadząca działalność gospodarczą, która wykonuje też umowę o pracę nakładczą, ma prawo wyboru, z którego tytułu chce podlegać obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym. Przedsiębiorcy najczęściej wybierają pracę nakładczą. Płacą wtedy składki od kwoty, na jaką opiewa umowa o tę pracę, np. od 100 zł. Po zmianie zapłacą je albo od najniższej podstawy przewidzianej dla prowadzących działalność, tj. obecnie 1770,82 zł, co stanowi 60 proc. średniej płacy w II kwartale albo od kwoty, na jaką opiewa umowa o pracę nakładczą, jeśli wyniesie co najmniej tyle co podstawa naliczania składek.
Zdaniem Bogny Nowak-Turowieckiej z Konfederacji Pracodawców Polskich spowoduje to ujednolicenie zasad podlegania ubezpieczeniom społecznym przez osoby prowadzące działalność niezależnie od dodatkowo zawartej umowy.
- Dzięki temu zostanie zlikwidowana nierówność konkurencyjna - dodaje Piotr Czublun z Kancelarii CMS Cameron McKenna Dariusz Greszta.
Wskazuje, że każda osoba prowadząca działalność gospodarczą będzie płaciła składki ubezpieczeniowe od tej samej podstawy. Tłumaczy, że obecnie przedsiębiorca wykonujący pracę nakładczą może oferować produkt po niższej cenie, bo płaci niskie składki, np. 40 zł miesięcznie, gdy tymczasem inny przedsiębiorca płaci do ZUS prawie 800 zł.
Bogna Nowak-Turowiecka wskazuje też, że przedsiębiorcy dotychczas wykonujący pracę nakładczą i opłacający składki od niskiej podstawy będą w przyszłości mieli wyższe emerytury, bo zapłacą wyższe składki.
- Będzie też im łatwiej wypracować emeryturę minimalną - mówi Bogna Nowak-Turowiecka.
Eksperci wskazują jednak, że wprowadzenie tego rozwiązania może spowodować ucieczkę do szarej strefy niektórych osób. Konieczność opłacania wyższych składek ubezpieczeniowych może spowodować obniżenie rentowności firmy.
- Tak nie musi jednak być w każdym przypadku - mówi Piotr Czublun.
Tłumaczy, że przedsiębiorca może zaliczać do kosztów podatkowych wiele wydatków związanych z prowadzoną działalnością. Przez to zmniejsza dochód, od którego płaci podatek.
- Niewykluczone, że dla niektórych osób wyższe składki ubezpieczeniowe mogą zostać zrekompensowane niższymi podatkami - mówi Piotr Czublun.
Proponowana zmiana ma dotyczyć 18 tys. osób.
82,4 mln zł ma wpływać rocznie dodatkowo do ZUS z tytułu opłacania wyższych składek przez chałupników.