W Polsce ograniczana jest liczba tzw. miejsc rezydenckich, które umożliwiają lekarzom odbywanie specjalizacji bez przeszkód ze strony pracodawcy - informuje Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy w liście do Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego.

OZZL chce, by RPO zabrał głos w tej sprawie i udzielił związkowcom "moralnego wsparcia" w działaniach mających na celu ułatwienie młodym lekarzom zdobywanie specjalizacji.

Związek przypomina w liście, że w przypadku rezydentury, lekarz odbywający specjalizację, otrzymuje wynagrodzenie z budżetu państwa, co powoduje, że może on odbywać staże szkoleniowe bez obciążania swego pracodawcy.

"O ilości miejsc rezydenckich decyduje minister zdrowia. (...) Istnieje przy tym prosta zależność: mało miejsc rezydenckich - mało lekarzy odbywających specjalizację - mało specjalistów. Ten etap można by porównać do etapu ograniczania ilości osób kwalifikowanych do aplikacji w przypadku zawodów prawniczych" - ocenia OZZL.

Według związku, ograniczanie dostępu lekarzy do specjalizacji powoduje także Państwowy Egzamin Specjalizacyjny (PES).

"Od kilku lat obserwujemy zjawisko coraz mniejszej ilości osób pomyślnie zdających PES, prowadzony w formie egzaminu testowego, zwłaszcza w niektórych specjalizacjach. Zgodnie z powszechną opinią lekarzy, przyczyną tych coraz gorszych wyników nie jest obniżający się poziom wykształcenia osób przystępujących do egzaminu, ale fatalny sposób przeprowadzania egzaminu, jego konstrukcji i weryfikacji" - czytamy w liście OZZL.

"W tym roku czara goryczy lekarzy zdających PES przelała się i postanowili oni rozpocząć bój o zmianę sposobu przeprowadzania egzaminów specjalizacyjnych i w ogóle kształcenia w ramach specjalizacji lekarskich. W tym celu powołali odpowiednie stowarzyszenie" - dodają związkowcy.

OZZL skierował w tej sprawie pismo do minister zdrowia Ewy Kopacz. Lekarze proszą ją o spotkanie.

Także w ocenie Naczelnej Rady Lekarskiej, medyczny egzamin specjalizacyjny z zakresu chorób wewnętrznych, którego w sesji jesiennej nie zaliczyło 47 proc. młodych lekarzy, był wadliwe przygotowany.

Rada podkreśliła w miniony piątek, że jest zaniepokojona przebiegiem egzaminu. "Po szczegółowej analizie sprawy NRL stwierdza, że fakt niezaliczenia egzaminu przez 47 proc. zdających spowodowany był wadliwym jego przygotowaniem. W związku z tym NRL zwraca się do ministra zdrowia o spowodowanie niewliczania tego egzaminu do maksymalnej liczby egzaminów, które można powtarzać" - czytamy w stanowisku Rady.