Firma zapłaci cudzoziemcowi spoza UE tyle samo co Polakowi pracującemu na tym samym stanowisku. Co trzeci cudzoziemiec posiadający zezwolenie na pracę jest zatrudniony jako menedżer, doradca lub ekspert. Przepisy o wynagradzaniu cudzoziemców są niejasne i mogą powodować trudności w prowadzeniu polityki kadrowej.
Firmy, które zdecydują się zatrudnić cudzoziemca spoza UE, będą musiały spełnić wobec nich dodatkowe wymogi. Nie będą na przykład mogły płacić im mniej niż Polakom zatrudnionym na tych stanowiskach. Taki i inne przepisy regulujące zatrudnianie obcokrajowców znajdują się w projekcie nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, który jest po pierwszym czytaniu w Sejmie. Eksperci twierdzą, że w praktyce ustalenie wysokośći wynagrodzenia cudzoziemca będzie trudne. Jednak dla firm, borykających się z kłopotami kadrowymi, może to mieć niewielkie znaczenie przy podejmowaniu decyzji o ich zatrudnianiu.

Kłopotliwa płaca

Wynagrodzenie cudzoziemca ma być, zgodnie z nowelizacją, określane w pisemnej umowie między nim a polską firmą. Nie będzie mogło być niższe od tego, jakie otrzymują polscy pracownicy wykonujący pracę porównywalnego rodzaju lub na porównywalnym stanowisku.
- To nie jest tożsame z pracą o jednakowej wartości, za którą pracownicy powinni otrzymywać jednakowe wynagrodzenie - mówi Agnieszka Lechman-Filipiak Partner DLA Piper Wiater.
Zgodnie z art. 183c par. 3 kodeksu pracy pracami o jednakowej wartości są takie, których wykonywanie wymaga od pracowników porównywalnych kwalifikacji zawodowych, potwierdzonych dokumentami lub praktyką i doświadczeniem zawodowym, a także porównywalnej odpowiedzialności i wysiłku.
- Cudzoziemiec powinien więc otrzymywać wynagrodzenie nie niższe od wynagrodzenia otrzymywanego przez innych pracowników na porównywalnych stanowiskach lub wykonujących pracę porównywalnego rodzaju bez względu np. na posiadane doświadczenie czy zaangażowanie - mówi Agnieszka Lechman-Filipiak.
Zdaniem Henryka Michałowicza z Konfederacji Pracodawców Polskich i członka Naczelnej Rady Zatrudnienia proponowany przepis o wynagrodzeniu jest niejasny.
- Nie wiadomo, czy trzeba porównywać wynagrodzenie cudzoziemca z wynagrodzeniami innych pracowników danego pracodawcy, czy w ogóle do abstrakcyjnych stawek na nieokreślonym terytorium - mówi Henryk Michałowicz.

Pracownicy delegowani

Projekt nowelizacji przewiduje też zmianę zasad zatrudniania pracowników delegowanych spoza UE. Będą musieli posiadać zezwolenie na pracę, jeśli wykonują ją w Polsce dłużej niż 30 dni. Ich pensja wyniesie co najmniej 70 proc. przeciętnego wynagrodzenia w województwie, które jest ogłaszane przez GUS.
Zdaniem Jacka Smagowicza z NSZZ Solidarność proponowane rozwiązania są dobre, bo zapobiegają nieuczciwej konkurencji polegającej na wynagradzaniu cudzoziemców gorzej niż Polaków.
- Przez taką praktykę nasi obywatele mogliby nie otrzymać pracy - mówi Jacek Smagowicz.
Inne stanowisko prezentuje Henryk Michałowicz.
- Narzucenie polskim firmom, jak mają wynagradzać cudzoziemców, jest zbyt daleko idące - mówi Henryk Michałowicz.
Wskazuje, że cudzoziemiec, jak każdy pracownik, jest chroniony przepisami o płacy minimalnej i przepisami kodeksu pracy, które zabraniają dyskryminacji i nakazują ustalać wysokość wynagrodzenia tak, aby odpowiadało ono w szczególności rodzajowi pracy i kwalifikacjom wymaganym przy jej wykonaniu.

Nadal będą przyjeżdżać

Zdaniem Jana Rutkowskiego, głównego ekonomisty w regionie Europy Centralnej Banku Światowego, brak pracowników na rynku pracy powoduje, że firmy muszą zatrudniać cudzoziemców, bo nie mogą znaleźć fachowców z Polski. Wskazuje więc, że narzucenie firmom, jak mają wynagradzać cudzoziemców w okresie braków na rynku pracy, nie zniechęci ich do zatrudniania cudzoziemców. Tym bardziej że od lipca 2007 r. obowiązują przepisy umożliwiające zatrudnienie Białorusinów, Ukraińców i Rosjan na trzy miesiące bez konieczności zezwolenia na pracę. W lutym tego roku okres ten zostały wydłużony do sześciu miesięcy.
Powoduje to wzrost zainteresowania firm ich zatrudnianiem, a następnie ubieganiem się o zezwolenie na ich pracę. Wojewodowie wydali polskim przedsiębiorcom w pierwszej połowie 2008 r. 8,1 tys. zezwoleń, a w całym 2007 r. - 12,2 tys. Niestety, resort pracy nie dysponuje nowszymi danymi. Jednak, jak sprawdziliśmy, na przykład w województwie mazowieckim w pierwszej połowie 2008 r. zostało wydanych 4,1 tys. zezwoleń, a od lipca do września już 2,1 tys. Z kolei w województwie lubelskim liczba zezwoleń pozostaje na niezmienionym poziomie. W 2007 r. wydano 273 zezwolenia, a od początku 2008 r. - 140.

Precyzyjnie o pieniądzach

Pracodawcy wskazują, że planowane przepisy, choć mogą utrudnić zatrudnianie cudzoziemców, nie będą ich zniechęcać do ubiegania się dla nich o zezwolenia na pracę.
- Po pół roku przedsiębiorca zna jakość pracy wykonywanej przez cudzoziemca. Jeśli podoba mi się jego praca, nie będę mieć oporów, aby mu zapłacić zgodnie z proponowanymi kryteriami płacowymi - mówi Stanisław Mirecki wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Domów.
Eksperci i pracodawcy wskazują jednak, że w toku prac w Sejmie ustawodawca powinien bardziej precyzyjnie określić zasady wynagradzania cudzoziemców. Po to, aby firmy nie miały wątpliwości, ile powinny im płacić i nie były narażone na sankcje, jeśli okaże się, że płaciły im za mało.