Każdy klient komercyjnego banku, zawierając umowę kredytową, otrzymuje własny numer konta, na który później wpłaca należności. To nie tylko ułatwia sprawdzenie, czy raty kredytu są wpłacane terminowo i we właściwej wysokości, lecz także upraszcza ewentualne reklamacje. Aby takie rozwiązanie prawidłowo funkcjonowało, wystarczy dobry serwer i grupa informatyków pilnująca non stop, czy wszystko działa poprawnie. Okazuje się, że to, co jest możliwe w banku, jest piętą achillesową Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.



Gigantyczny kompleksowy system informatyczny, w którym każdy z płatników ma własne konta, ma bowiem drobny feler. Jaki? Otóż płatnicy składek są zobowiązani do dokonywania wpłat należności z tytułu składek za dany miesiąc odrębnymi przelewami lub wpłatami na odpowiednio wydzielone w Narodowym Banku Polskim rachunki ZUS. I tak każdego miesiąca prawie 1,7 mln płatników składek wpłaca na jedno konto należności z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne.

Jedno konto jest też dla wszystkich wpłat składek na ubezpieczenie zdrowotne. Wielkim strumieniem płyną także pieniądze na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Co to powoduje? Łatwo zgadnąć.

ZUS co prawda świetnie się orientuje w globalnej kwocie wpływów, ale gorzej ze szczegółami. O tym, że takie wpłaty mogą być niebezpieczne, już przekonały się osoby, które obecnie próbują rozliczyć okres pracy sprzed 1999 r. przy okazji ustalania wysokości kapitału początkowego. Wtedy pieniądze od firm też trafiały do jednego worka. Po 17 latach od reformy systemu ubezpieczeniowego i uruchomienia KSI należy jak najszybciej skończyć ze wspólnym workiem, który tylko powoduje bałagan. Więc może ZUS – tak jak zapowiada – zdecyduje się wreszcie na zmianę. I będzie jak w banku. Każdy płatnik składek otrzyma indywidualny numer rachunku bankowego, na którym będą ewidencjonowane składki odprowadzane za ubezpieczonych. Rozwiązanie to pozwoli na zautomatyzowanie procesu rozliczania wszystkich środków firm. Bo zostawienie obecnego rozwiązania jest więcej niż groźne.