- Jeśli zdążymy z procesem legislacyjnym, to nowe rozwiązania będziemy implementować na zwyczajnych walnych zgromadzeniach już w tym roku - mówi Filip Grzegorczyk.

Dlaczego zmiany dotyczące uszczelnienia ustawy kominowej nie zostały bezpośrednio zawarte w tym akcie, tylko musiała powstać nowa ustawa?

Ustawa kominowa dotyczy tylko spółek z kapitałem powyżej 50 proc. udziału Skarbu Państwa. Nie chcąc psuć prawa, a jednocześnie dążąc do zamierzonego efektu, czyli wprowadzenia jednolitych, efektywnych i sprawiedliwych zasad wynagradzania organów we wszystkich spółkach, przyjęliśmy kompletnie nową metodę związania akcjonariusza ze spółką. W nowej ustawie nie adresujemy przepisów do spółek, ale do organów publicznych, które wykonują prawa z akcji. W ten sposób wywrze ona wpływ na spółki z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa, które kontrolujemy.

Czy tego typu rozwiązanie jest w ogóle dopuszczalne?

Przecież jest wiele spółek zarządzanych przez Skarb Państwa, który ma w nich np. 28 proc. udziałów i jest największym, generalnie decydującym o wszystkim udziałowcem. Niezależnie od nowych regulacji, nikt nie zabroni prywatnemu akcjonariuszowi głosować tak lub inaczej na walnym zgromadzeniu. Nowa ustawa jest w zasadzie wiążącą dla akcjonariusza Skarbu Państwa instrukcją , aby wiedział jak ma głosować. My nie dotykamy spółek, ale związujemy postanowieniami ustawy organ administracji, czyli poszczególnych ministrów, którzy nadzorują spółki, a także samorząd terytorialny. Nie zmieniamy kodeksu spółek handlowych.

To nie do końca prawda, bo projekt bowiem ingeruje w k.s.h. Zgodnie z nim walne zgromadzenie uzyska kompetencje do kształtowania zasad wynagrodzenia we wszystkich spółkach, czyli nie tylko tych z udziałem Skarbu Państwa.

Zrobiliśmy to tylko dlatego, bo nie chcemy robić wyłomu, czyli odrębnego reżimu prawnego dla spółek Skarbu Państwa. Lepiej minimalnie zmienić cały system, niż zrobić duży wyłom w tym systemie. Co więcej, godne podkreślenia jest to, że, nowe przepisy pozwolą wreszcie na jasne i przejrzyste kształtowanie wynagrodzeń w spółkach Skarbu Państwa. To niewątpliwa zmiana dotychczasowej jakości. Odchodzimy od uznaniowości w ustalaniu części stałej wynagrodzenia. Zróżnicowanie wynagrodzenia stałego jest oparte na znanych, obiektywnych i powszechnie akceptowalnych rynkowo kryteriach.

Jakie skutki ustawa wyrze na taką spółkę jak np. Orlen?

W 2015 r. roczne zarobki prezesa Orlenu wyniosły ponad 3 mln zł, a po zmianach to wynagrodzenie istotne spadnie.

Do 15-krotności górnego limitu średniej płacy, czyli do ponad 60 tys. zł miesięcznie, co daje 720 tys. zł rocznie.

Tak, jeśli walne zgromadzenie ustaliłoby ten górny limit dla takiej spółki na poziomie 15-krotności.

W projekcie nowej ustawy jest jednak przepis, który dopuszcza wyjątek od stosowania górnych limitów pensji podstawowej członków zarządu. Czy nie obawia się pan minister, że może dochodzić do nadużyć?

Nie ma takich obaw, ponieważ nic tak dobrze nie czyni przyzwoitości jak przejrzystość - głosowanie za odstępstwem musi być szczegółowo uzasadnione i opublikowane na BIP. Z drugiej strony musimy adresować sytuacje naprawdę szczególne - tego wymaga rynek i dynamicznie zmieniające się otoczenie gospodarcze.

Czy ustawa nie wyręcza rady nadzorczej?

Nie, wręcz przeciwnie, zmuszą ją do wytężonej pracy nad systemem premiowym. Uchwałą walnego określane będą pewne ramy jednolite, ale nie identyczne dla wszystkich spółek, które będą wskazywać nieprzekraczalne limity zarobków, a także poziom premii, której wysokość będzie mogła wynosić maksymalnie do 100 proc. wynagrodzenia podstawowego. Krótko mówiąc, mamy do czynienia z normalną polityką wynagradzania, która tylko dlatego znajduje wyraz w ustawie, że jest to polityka akcjonariusza publicznego. Przy okazji następuje eliminacja źródła patologii jakim dla spółek jest ustawa kominowa.

Gdzie będą wypłacane najwyższe premie, czyli sięgające 100 proc. wynagrodzenia?

W największych spółkach o największych przychodach i aktywach i największym poziomie zatrudnienia. Z kolei we wszystkich mniejszych premie będą mogły osiągnąć 50 proc. wynagrodzenia. Trzeba pamiętać, że im większa premia w relacji do bazowej pensji, tym bardziej ten system wynagrodzenia jest motywujący dla menadżerów. Przy czym warto podkreślić, że nowa ustawa zakłada, iż premia będzie mogła być wypłacona najpóźniej do trzech lat zarządzania podmiotem przez daną osobę. Jeśli chcemy np. powiedzieć prezesowi, że musi w ciągu tych trzech lat wyprowadzić spółkę na prostą, to po tym okresie może nawet liczyć na 300 proc. premii, czyli po 100 proc. z każdego roku. To jest dość mocno odroczone i jest to dobrą praktyką biznesową. Oczywiście, jeżeli osiągnie zakładany przez nas efekt. Premia musi wynikać z realizacji tzw. KPI (Key Performance Indicators – kluczowy wskaźnik efektywności) i być motywacyjna.

Minister raczej jednak nie będzie oszczędzał na premiach dla swoich kolegów zasiadających spółkach.

Zasiadający w spółkach w myśl nowych przepisów będą rozliczani z efektów swojej pracy. To osiągane przez nich wyniki, a nie koleżeństwo ma decydować o zarobkach. Ten system uniemożliwia jakąkolwiek ocenę pozamerytoryczną. Chcemy motywować prezesów do osiągania przez spółkę lepszych wyników. Możliwość uzyskania premii zawsze będzie, a czy zainteresowani ją otrzymają, zależy od nich. Dobry zarząd osiągnie wyniki i otrzyma premię.

Czyli po zrealizowaniu określonych celów firma nie będzie mogła się uchylać od wypłaty premii?

Nie. Dzisiejsza kominówka działa w sposób: „Masz prawo do premii, ale czy ci ją przyznam, to będzie wszystko zależało od czyjegoś uznania”. Te premie uzależniano od jednego kryterium, a mianowicie widzimisia rady nadzorczej albo ministra. Widziałem wiele spraw w sądach gdzie prezesi przy okazji zmiany władzy, sądzili się z firmami o niewypłacone premie. Dlatego kończymy z takimi praktykami. Idziemy w cywilizowane umowy o zarządzanie.

Nowa ustawa będzie miała zastosowanie do jednostek samorządu terytorialnego. Czy jakieś sankcje przewiduje resort za niewykonanie tej ustawy przez określoną gminę lub inny podmiot uprawniony?

Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby jednostka samorządu terytorialnego nie wykonywała prawa. Są określone mechanizmy w prawie administracyjnym, które się stosuje, kiedy samorząd nie wykonuje prawa. Dodatkowo uprawnienia nadzorcze nad wszelkimi uchwałami samorządu ma też wojewoda, jako organ kontrolny. Ta ustawa w konfrontacji z kominówką jest nowoczesnym dokumentem mocno nawiązującym do rynku. Dlatego wprowadzanie sankcji mija się z celem, bo to by psuło tę ustawę.

Jak w 2000 r. wchodziła ustawa kominowa, podmioty miały trzy miesiące na dostosowanie pensji do nowych regulacji. A jak tę kwestię reguluje projekt?

Ustawa wchodzi w życie w ciągu miesiąca od ogłoszenia. Z kolei każdy organ, którego dotyczy ma wykonać przepisy niezwłocznie, ale nie później niż do dnia odbycia zwyczajnych walnych zgromadzeń za rok 2016 r. czyli tak naprawdę do końca czerwca 2017 r. Czas jest więc długi, ale nie zamierzamy z tego korzystać i zmiany będziemy dokonywać możliwie szybko, bo tych podmiotów mamy ponad 400, a 200 z nich prowadzi działalność. Podobnie inni ministrowie powinni postąpić z tymi zmianami wobec podległych im spółek. Również samorządy. Jeśli zdążymy z procesem legislacyjnym, to te rozwiązania będziemy implementować na zwyczajnych walnych zgromadzeniach w tym roku, a jeśli nie, w przyszłym.

O premii i wysokości wynagrodzenia podstawowego mają decydować ustawowe kryteria, w tym obroty spółki i liczba zatrudnionych. Czy to właściwy kierunek?

Tak. Powszechnie akceptowalny rynkowo. Np. kierowanie małą elektrociepłownią a gigantem energetycznym różni się. Takie różnice muszą być przekładane na wynagradzanie i premiowanie.

A co z odprawami, o których co jakiś czas jest głośno? Czy coś się zmieni?

Tak. Tu też chcemy wprowadzić limity. Przykład jednej z największych spółek Skarbu Państwa poraża. Koszt rozstania z prezesem wyniósł 3,3 mln zł. Definitywnie z tym kończymy.

Jaki więc będzie koszt rozstania obecnego prezesa?

Wypowiedzenie będzie wynosiło maksymalnie trzy miesiące. Do tego dochodzi ewentualna odprawa w wysokości 3-miesięcznej pensji i maksymalnie 6-miesięczny zakaz konkurencji. W sumie maksymalnie daje to 12 pensji stałych, czyli 770 tys. zł, zamiast 3 milionów.

Wasza propozycja to „nowa kominówka”?

Dokładna lektura projektu pozwala zrozumieć, że proponowane rozwiązania są zaprzeczeniem kominówki, gdyż szanują relacje korporacyjne i mocno czerpią ze wzorców rynkowych, a jednocześnie szanują zasady solidaryzmu społecznego.