Najnowsze badania płacowe przeprowadzone równolegle przez Talent Club oraz Hay Group wśród menedżerów pokazują Polskę dwóch prędkości. Kadra korporacyjna to pełnoprawni Europejczycy. Szefowie mniejszych firm - to wciąż niedoceniani prowincjusze, mocno eksploatowana i tania siła robocza.
Jedynie 5 proc. polskich menedżerów zatrudnionych w sektorze MSP (małych i średnich przedsiębiorstw) uważa, że otrzymuje wynagrodzenie adekwatne do pełnionej funkcji i obowiązków - wynika z raportu pt. Polski Menedżer 2008 - kwalifikacje, zarobki, sukces przeprowadzonego przez Talent Group. Przeprowadzone na grupie blisko 500 respondentów badanie pokazało bardzo głębokie niezadowolenie polskiej kadry z osiąganych zarobków.
- Menedżerowie są rozczarowani swoimi pensjami. Dla prawie 75 proc. decydujący wpływ na zmianę pracodawcy miałby 50-proc. wzrost wynagrodzenia - komentuje Anna Wilk z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego, autorka ankiety.
Zupełnie inne wnioski płyną z raportu pt. Badanie wynagrodzeń najwyższej kadry zarządzającej Hay Group. Wynika z niego, że polska kadra menadżerska ma się dobrze, jej zarobki systematycznie rosną (w ciągu roku ich płace całkowite wzrosły o 10 proc.) i są porównywalne z europejskimi.

Wysoka efektywność, niska płaca

Jednak nawet niezadowolenie z wysokości osiąganych zarobków nie obniża samooceny polskich menedżerów. Blisko 60 proc. szefów z sektora MSP, mimo niezadowalających płac (średnia wypada nieco powyżej 4 tys. zł. - red.), bardzo wysoko ocenia efektywność swojej pracy. Co czwarty respondent ankiety przeprowadzonej przez Talent Club uważa, że jego praca przynosi wystarczające efekty, a co dziesiąty, że wykonuje swoją pracę przy stuprocentowowym zaangażowaniu i efektywności. Aż 83 proc. gotowa jest jednak dodatkowo zwiększyć efektywność swojej pracy w zamian za odpowiednio wyższe wynagrodzenie.
Takie postrzeganie pracy zdaniem ekspertów świadczy o tym, że polscy menedżerowie oglądają swoje dokonania zawodowe przez różowe okulary, natomiast zarobki - przez czarne.
- W ankiecie przeprowadzonej przez Talent Club wzięło udział wielu menedżerów sektora publicznej służby zdrowia. Grupa ta jest mocno niedoinwestowania finansowo i nie może być reprezentatywna dla całego rynku - zwraca uwagę Piotr Sarnecki z Departamentu Dialogu Społecznego i Stosunku Pracy w PKPP Lewiatan.
Zdaniem Sarnackiego sytuacja płacowa w firmach z sektora MSP nie powinna wywoływać frustracji naszej kadry. Polska dokonała dynamicznego skoku cywilizacyjnego, który spowodował szybkie bogacenie się ludzi, a przez to naturalny wzrost aspiracji. Stąd chęć równania do najlepszych. Widać to już dobrze w dużych korporacjach.
- W wielu dużych firmach zarobki kadry zarządzającej są zbliżone, a wyrównane w stosunku do odpowiedników na Zachodzie. Biorąc pod uwagę wciąż niskie koszty życia w Polsce w stosunku do Europy Zachodniej, daje to naszym menedżerom nawet sporą przewagę finansową nad kolegami - zauważa Sarnecki.

Peleton goni Europę

Tendencje te potwierdza również ostatni raport firmy Hay Group, która w ciągu dwóch ostatnich miesięcy zbadała poziom wynagrodzeń blisko 1250 członków polskiej kadry zatrudnionej przez koncerny.
- Z badania wynika, że osiągany przez Polaków poziom płacy całkowitej niczym nie różni się od standardu europejskiego. Jedyne, co odróżnia naszych menedżerów, od ich kolegów z Zachodu, to brak długofalowych planów zarobkowych - komentuje Andrzej Stelmach, dyrektor Działu Badań Wynagrodzeń, Hay Group.
Jego zdaniem mamy jeszcze bardzo młodą kadrę kierowniczą, która dopiero się dorabia. Dla tych ludzi ważne jest to, co dzieje się z nimi dziś i teraz, a nie to, na jakim poziomie będą żyć i zarabiać za 10, 20 lat.

Generał i reszta

Polscy menedżerowie nie wybiegają myślami daleko w przyszłość, bo nie pozwala im na to jeszcze bardzo młoda, rozregulowana gospodarka.
- Na zachodnich rynkach pracy sytuacja jest bardziej stabilna i transparentna niż w Polsce. Polaryzacja płac jest mniejsza. Firmy posługują się bardziej spłaszczonymi siatkami wynagrodzeń. U nas wciąż obowiązuje struktura mocno zhierarchizowana, jak w armii. Generał zarabia dobrze, a cała reszta kiepsko - mówi dr Grzegorz Mazurek, ekspert ze Szkoły Wyższej im. L. Koźmińskiego.
Potwierdzają to również badania Hay Group. Wynika z nich, że przeciętna płaca kadry zarządzającej konsorcjami w Polsce to aż dziewięciokrotność wynagrodzenia specjalisty.
W Stanach Zjednoczonych dysproporcja ta jest dwukrotnie mniejsza, a w Japonii czy Niemczech aż trzykrotnie niższa.
5 proc. menedżerów jest zadowolonych ze swoich zarobków