Wszystko w rękach samorządów: jak poradzą sobie z weryfikacją wniosków.
Kto dostanie pieniądze i kto je wypłaci / Dziennik Gazeta Prawna
W najbliższy piątek rusza przyjmowanie wniosków o wypłatę dodatków na dzieci. Pierwsze wypłaty 500 zł mogą nastąpić już tydzień później.
– Pieniądze na realizację programu są już na kontach wojewody. Po 7 kwietnia planowane są pierwsze decyzje, a co za tym idzie, wypłaty – informuje Małgorzata Sworobowicz z biura prasowego wojewody pomorskiego.
Nie oznacza to jednak, że we wszystkich samorządach wypłaty zaczną się tak szybko. – W momencie startu programu gmina ma trzy miesiące na wydanie decyzji i wypłatę. I z naszych spotkań z samorządowcami wynika, że samorządy przyjmują różne strategie postępowania z tymi pieniędzmi. Wcale nie jest powiedziane, że ten, kto pierwszy złoży wniosek, pierwszy otrzyma wypłatę. Zwłaszcza że gminy spodziewają się natłoku wniosków w pierwszych dniach – wyjaśnia wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk.
Samorządy będą musiały najpierw się uporać z procesem wydawania decyzji, a on zależy także od rodzaju wniosku. Z tego punktu widzenia beneficjentów można podzielić na trzy grupy. Pierwsza to osoby zwracające się o wypłatę na drugie i kolejne dziecko. W tym przypadku nie potrzeba sprawdzać dochodów rodziny, weryfikacji dokonuje się na podstawie danych dziecka, w tym PESEL, i danych członków rodziny we wniosku. Kolejna grupa to osoby, które chcą także otrzymać 500 zł na pierwsze dziecko, a już dziś dostają świadczenia rodzinne. Ponieważ kryteria dochodowe uprawniające do świadczeń rodzinnych są niższe od tych z programu 500 plus, więc ich wnioski także powinny być załatwione szybko. Najwięcej uwagi urzędników zaabsorbuje grupa, która wystąpi o wypłaty na pierwsze dziecko, a nie pobierała świadczeń rodzinnych. – Jeśli będą działały systemy informatyczne, zwłaszcza podlegająca resortowi rodziny i pracy Emp@tia, to decyzje będą szybkie i pierwsze wypłaty mogą nastąpić w ciągu od dwóch do czterech tygodni. Jeśli będzie kłopot z systemem, to proces może się przedłużyć – uważa wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński.
Samorządy są na ogół dobrze przygotowane do przyjmowania wniosków, często otwierają dodatkowe punkty w szkołach lub przedszkolach. W Warszawie jest tak w 700 miejscach poza urzędami. Podobnie w Sochaczewie, gdzie w 19 placówkach podlegających samorządowi wnioski są wydawane już od 21 marca. – Do tych punktów wydano już 5 tys. wniosków, przy czym liczba rodzin uprawnionych do wystąpienia o pieniądze z programu wynosi 2,5 tys. Urząd zrobi wszystko, by jak najszybciej rozpatrzyć każdy wniosek, każdy zweryfikowany pozytywnie będzie przekazywany bez zbędnej zwłoki do skarbnika do wypłaty – zapowiada Piotr Kierkowski, rzecznik Urzędu Miejskiego w Sochaczewie.
Ministerstwo Finansów zapewnia, że pieniądze na wypłaty dodatków na dzieci są zabezpieczone. Prawie 15,4 mld zł zapisano na ten cel w budżetach wojewodów, kolejne 1,7 mld zł jest w tzw. rezerwie celowej budżetu centralnego. Fizycznie pieniądze wojewodom będą przekazywane standardowo, zgodnie ze zgłaszanym przez nich zapotrzebowaniem. Resort finansów podkreśla, że odbywa się to bez „zbędnej zwłoki”. Techniczne wygląda to tak, że pieniądze przelewane są z centralnego rachunku bieżącego budżetu państwa na rachunki bieżące wydatków wojewodów – ci zaś przekazują je dalej.
Ministerstwo Finansów podkreśla, że w związku z finansowaniem programu Rodzina 500+ nie istnieje ryzyko zaburzeń bieżącej płynności budżetu państwa. W odpowiedzi na nasze pytania w tej sprawie biuro prasowe ministerstwa przesłało komunikat, w którym stwierdza, że zarządzanie płynnością budżetu państwa przebiega bez zakłóceń.
Ryzyka napięć nie widzą też ekonomiści. Michał Rot z PKO BP twierdzi, że gdyby płatności rozkładały się równomiernie przez dziewięć miesięcy pozostałych do końca roku, budżet musiałby przekazywać wojewodom około 2 mld zł miesięcznie. I nie jest to kwota, której zorganizowanie byłoby jakimś problemem. MF jest w stanie pozyskać ją na jednym przetargu obligacji.
– Nawet w sytuacji kumulowania się wypłat, gdy beneficjenci będą składali wnioski w kolejnych miesiącach, a dodatki będą im naliczane wstecz, od kwietnia, nie powinno być problemów. To nadal nie będą duże kwoty, a Ministerstwo Finansów ma już zgromadzony spory zasób wolnej gotówki – zdradza ekonomista. Według danych z wykonania budżetu po lutym stan lokat to ponad 29 mld zł. Według Michała Rota taki zaskórniak to dość mocne zabezpieczenie płynności.