Za trzy miesiące wszystkie leki antykoncepcyjne, w tym środek ellaOne, zwany tabletką „po”, będą sprzedawane tylko na receptę. Będzie to wymóg ustawowy
Dziennik Gazeta Prawna
Jak dowiedziały się DGP i TOK FM, kierownictwo resortu zdrowia przyjęło projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw. Wśród nich jest też prawo farmaceutyczne, w którym zmieni się klasyfikacja leków antykoncepcyjnych. Co do zasady, środki zapobiegające ciąży są wydawane tylko na receptę, ale z ellaOne, tak zwaną pigułką „po”, jest inaczej. Tak zdecydowała 7 stycznia 2015 r. Komisja Europejska. W Polsce początkowo pigułka była dostępna tylko teoretycznie, ponieważ aptekarze czekali na przepisy wykonawcze, a część zasłaniała się klauzulą sumienia. Ile sprzedawało się jej w ostatnich miesiącach, tego firma zdradzić nie chce. Nieoficjalnie mówi się o kilku do kilkunastu tysięcy opakowań miesięcznie. W sumie Polki na preparaty antykoncepcyjne wydały w zeszłym roku 389,4 mln zł (dane IMS Heath).
Poprzedni rząd twierdził, że wyjścia nie ma i lek musi być sprzedawany bez ograniczeń. Jedyny wymóg, który wprowadzono, to skończone 15 lat.
– Przywracamy porządek w tym zakresie – tłumaczy minister zdrowia Konstanty Radziwiłł wprowadzenie recept na ellaOne. Skąd taka decyzja? – Ja bym raczej spytał, skąd decyzja, że niektóre środki tego rodzaju miały być sprzedawane bez recepty – odpowiada. Przypomina, że recepty są stosowane wobec medykamentów, które mogą być niebezpieczne, jeśli używane są niezgodnie ze wskazaniami, bez odpowiedniej informacji lekarza. A do takich należą środki antykoncepcyjne. – Dziwne, że Europejska Agencja Leków tylko dla jednego z nich zrobiła wyjątek – dodaje szef resortu zdrowia.
W ostatnich dniach Klub Lekarzy Katolików przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie zaapelował nawet o wycofanie pigułki z obrotu. Część medyków nazywa ją wczesnoporonną, choć nie jest to zgodne z wiedzą medyczną.
– To tabletka zapobiegająca ciąży. Powoduje w zależności od momentu przyjęcia przesunięcie owulacji – wyjaśnia Stanisław Radowicki, konsultant krajowy ds. położnictwa i ginekologii. Dochodzi do niedopuszczenia do zapłodnienia komórki jajowej. – Jest to antykoncepcja na żądanie, wiec powinna być stosowana wyjątkowo rzadko, ale mamy informacje, że stosowana bywa kilka, a nawet kilkanaście razy w czasie cyklu – informuje Radowicki.
Czy decyzja MZ zostanie uznana przez UE? Prawnicy uważają, że tak.
– Ustawodawca unijny pozostawił do decyzji państwa członkowskiego kwestie związane z ograniczeniami w zakresie sprzedaży i stosowania produktów leczniczych jako środków antykoncepcyjnych lub poronnych – stwierdza Marcin Pieklak z Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
Do momentu przyjęcia przepisów regulujących w sposób odmienny ich status, produkty te powinny być wprowadzane do obrotu zgodnie z klasyfikacją przyjętą przez KE. – Postulat dokonania zmiany poprzez nowelizację ustawy jest również zrozumiały. Prawidłowa implementacja powinna być dokonywana na poziomie ustawowym, który jest uznawany za trwalszy niż rozporządzenie – podsumowuje ekspert.
Przepisy trafią teraz do notyfikacji w KE, gdzie swoje uwagi mogą jeszcze zgłaszać zwolennicy obecnego rozwiązania i sam producent ellaOne.
W większości państw UE nie ma recept na ten lek. ©?
10 mln zł na ratunkowe leczenie
Projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zakłada też:
– powołanie funduszu ministra zdrowia, w którym co roku będzie 10 mln zł na ratunkowy dostęp do procedur i leków nieobjętych refundacją (fundusz ruszy w połowie 2016 r.). Chodzi np. o skuteczne, innowacyjne technologie operacji czy leki niezbędne do ratowania życia lub zdrowia konkretnych pacjentów, nieobjęte finansowaniem z NFZ;
– przyspieszenie zmian w koszyku świadczeń dzięki włączeniu w prace nad wykazem świadczeń Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Usunięte mają być świadczenia o nieudowodnionej skuteczności lub nieadekwatne kosztowo. Od lipca w agencji pojawi się w tym celu sto etatów. Koszt ich utrzymania w kolejnych latach sięgnie 11 mln zł.