Coraz więcej podmiotów komercyjnych gotowych jest przejąć część obowiązków związanych z obsługą programu „Rodzina 500+”. Są wśród nich banki, agencje płatnicze i poczty.
Co na to rząd? Z jednej strony się cieszy, z drugiej uważa, że w niektórych przypadkach gminy poradzą sobie same.
Do wejścia w życie sztandarowego programu rządu PiS został niespełna miesiąc. W gminach trwają gorączkowe przygotowania – są zatrudniani nowi pracownicy, trwają remonty lokali, zakupy dodatkowego sprzętu biurowego, testowane są programy komputerowe. Jednak wokół programu „Rodzina 500+” tworzy się zupełnie nowy, specyficzny rynek usług, z którego będą mogły skorzystać gminy i tym samym – przynajmniej w teorii – odciążyć swoich pracowników.
Banki: jest porozumienie
Zainteresowane są przede wszystkim banki, przez które duża część wniosków będzie mogła trafiać do samorządów wydających decyzje o przyznaniu świadczeń. Rząd już porozumiał się w tej sprawie ze Związkiem Banków Polskich (ZBP). Nieoficjalnie wiadomo, że swoje systemy e-bankowości zamierza dostosować co najmniej 6 dużych banków. Oficjalnie wiadomo już, że jednym z nich będzie PKO BP. Nieoficjalnie mówi się m.in. o Alior Banku, mBanku czy Orange Finanse. Związek Banków Polskich na razie nie potwierdza tych doniesień. – Trwają prace informatyczne w bankach. W odpowiednim czasie poinformujemy o efektach – ucina dr Przemysław Barbrich z ZBP.
W bankach przewidywane są dwie ścieżki dojścia z wnioskiem do gminy, dzięki czemu jest szansa, że kolejki do urzędniczych okienek będą znacznie krótsze. Pierwsza z tych ścieżek zakłada uwierzytelnianie tożsamości beneficjenta przez logowanie się do banku. Następnie osoba ta będzie przekierowywana na Platformę Usług Elektronicznych ZUS, gdzie będzie mogła utworzyć konto i złożyć wniosek o dofinansowanie do gminy. Druga ścieżka zakłada wypełnienie wniosku na stronach banku, który następnie wyśle dokument do właściwego urzędu gminy. – Bank będzie mógł wybrać, który sposób złożenia wniosku zaproponuje swoim klientom – wyjaśnia dr Przemysław Barbrich z ZBP.
Inni też chcą
Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, zainteresowanie uczestnictwem w programie 500+, zgłosiła też Poczta Polska. W tym przypadku również chodziłoby o możliwość przyjmowania wniosków i przesyłania ich do gmin.
Niektóre podmioty idą jeszcze dalej z ofertą. Agencja płatnicza Monetia, reklamująca się jako jedna z największych w kraju (ponad 700 oddziałów), oferuje gminom niemal całkowite przejęcie obsługi rządowego programu. W ramach outsourcingu agencja deklaruje możliwość przyjmowania wniosków, wypłacania świadczeń, a także nawet przejęcie całości obsługi transakcyjnej okienek kasowych w urzędach. Jak usłyszeliśmy w Monetii, trwają rozmowy z zainteresowanymi samorządami. Firma nie zdradza na razie, z kim prowadzi negocjacje oraz na jakich warunkach ma się odbywać współpraca. Najprawdopodobniej agencja będzie pobierać indywidualnie ustalane prowizje.
Firma podaje, że przygotowanie oferty dla samorządów nie wymagało uzyskania jakichś dodatkowych zgód, np. ze strony Ministerstwa Rodziny. – Spółka korzysta z doświadczenia zdobytego w obsłudze instytucji z sektora publicznego i finansowego. Działa w Polsce od 10 lat, ma obecnie jedną z największych sieci placówek, a ponadto posiada licencję krajowej instytucji płatniczej i podlega identycznym obostrzeniom co banki. Jest więc w pełni wiarygodnym i renomowanym partnerem – przekonuje Wojciech Jóźwiak, prezes Monetii. Jak dodaje, przy zamówieniach dla sektora JST stosuje się zapisy prawa zamówień publicznych.
Pytanie tylko, czy takie działanie jest bezpieczne, chociażby z punktu widzenia wrażliwych danych mieszkańców? Przedstawiciele Ministerstwa Rodziny nie widzą problemu w ewentualnym przekazaniu przez gminę realizacji rządowego programu w outsourcing.
Samorządy raczej sceptycznie podchodzą do oferty Monetii. – Nie mam nic przeciwko współpracy sektora prywatnego i publicznego. Staramy się jednak nie uciekać od kontaktu z mieszkańcami. Dlatego nie będę korzystał z outsourcingu, nawet gdyby ktoś oferował mi to za darmo – mówi Eugeniusz Gołembiewski, burmistrz Kowala i wiceprezes Unii Miasteczek Polskich. Jego zdaniem nie wszystko da się sprywatyzować, zwłaszcza gdy w grę wchodzą wrażliwe dane mieszkańców. – Realizacja tego zadania to możliwość nawiązania kontaktu także z tymi mieszkańcami, którzy urzędu gminy praktycznie nigdy wcześniej nie odwiedzali. Nie można z tego rezygnować – przekonuje burmistrz.

OPINIA EKSPERTA

Bartosz Marczuk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej

Zainteresowanie podmiotów zewnętrznych pokazuje, że rządowa dotacja przewidziana dla samorządów na wdrożenie i obsługę programu wcale nie jest zbyt niska, wbrew niektórym twierdzeniom. Moim zdaniem przekazywanie zadań innym podmiotom w kontekście „Rodziny 500+” nie zawsze musi mieć sens. Przy ewentualnym outsourcingu obsługi programu najważniejsza jest kwestia bezpieczeństwa danych i jakości obsługi. Wydaje mi się jednak, że całkowity outsourcing, zakładający m.in. przyjmowanie wniosków i wypłatę świadczeń, jest, zwłaszcza teraz, przy starcie programu nieco abstrakcyjny, bo ostateczne decyzje o przyznaniu świadczenia lub nie podejmuje wójt, burmistrz lub prezydent miasta. Bierze też za to pełną odpowiedzialność. Pamiętajmy też, że dzięki programowi gmina ma więcej pieniędzy do dyspozycji w swoim budżecie. Sprawna obsługa naboru wniosków przez gminę to także ważny element wizerunkowy dla samorządu, zwłaszcza w pierwszym etapie wdrażania programu. Poza tym cała procedura z punktu widzenia urzędnika nie jest szczególnie skomplikowana. Także rządową dotację, zamiast na outsourcing, można przeznaczyć na inne cele, np. remont lokalu gminnego, zakup sprzętu komputerowego czy zatrudnienie nowych pracowników.