Pracownicy ośrodków pomocy społecznej nie mogą narzekać na brak obowiązków – są obarczani przez gminy nawet zadaniami z zakresu prawa geodezyjnego. Ich wynagrodzenia pozostają nieadekwatne do wciąż rosnącej liczby obciążeń.
Jednostki pomocy społecznej / Dziennik Gazeta Prawna
3,1 tys. zł wynosiło średnie wynagrodzenie pracownika socjalnego w ubiegłym roku. Tak wynika z raportu przygotowanego przez Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, który zebrał informacje dotyczące działalności ośrodków pomocy społecznej (OPS). Znalazły się w nim dane dotyczące m.in. zatrudnienia, wynagrodzeń oraz realizowanych zadań. Zdaniem ekspertów raport potwierdza, że pensje w pomocy społecznej są na niskim poziomie, nieadekwatnym do obowiązków, które są na nią nakładane.
Gminna spychologia
Co do zasady OPS powinny realizować zadania wskazane w ustawie z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 163 ze zm.). Jednak jak pokazały dane zebrane przez resort pracy, łącznie wykonują one obowiązki przypisane gminom przez 19 różnych ustaw. Wśród nich dominują te, które od lat są powierzane OPS przez lokalne władze, a mianowicie dotyczące świadczeń rodzinnych, funduszu alimentacyjnego, przyznawania dodatków mieszkaniowych, energetycznych czy stypendiów dla uczniów i studentów. Od kwietnia wiele z nich zajmie się jeszcze wypłatą 500 zł na dziecko. Co więcej okazuje się, że są i takie ośrodki, które realizują ustawę o Agencji Rynku Rolnego i organizacji niektórych rynków rolnych, prawem geodezyjnym i kartograficznym czy kodeksem wyborczym.
– Trudno mi jest sobie wyobrazić, jakie działania związane z geodezją mogą wykonywać pracownicy socjalni. Raport ministerstwa potwierdza natomiast, że niektóre władze lokalne postępują zgodnie z zasadą, że gdy nie mają komu przypisać danego zadania, to jest ono spychane na OPS – mówi Paweł Maczyński, wiceprzewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej.
Zdzisław Markiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu, dodaje, że problem ten dotyka zwłaszcza jednostek w małych gminach, gdzie realizują one praktycznie wszystko to, co daje się powiązać ze sferą usług społecznych.
– Oczywiście można takie postępowanie gmin oceniać jako przerzucanie na ośrodki kolejnych zadań, ale z drugiej strony taka sytuacja stanowi potwierdzenie ich ważnego miejsca w strukturach samorządowych – uważa prof. Joanna Staręga-Piasek, zastępca dyrektora Instytutu Rozwoju Społecznego.
Niepełny obraz
Resort pracy pytał też OPS o wysokość wynagrodzeń ich pracowników. W raporcie zostały one przedstawione z podziałem na każde województwo oraz na poszczególne grupy zatrudnionych, czyli kadrę kierowniczą, personel administracyjny i pracowników socjalnych. W przypadku tych ostatnich średnia pensja w skali całego kraju wynosiła 3118 zł. Na nieco wyższe zarobki mogli liczyć ci pracownicy socjalni, którzy wykonywali swoje obowiązki w rejonach opiekuńczych (zostali wykazali odrębnie), bo wyniosły one 3130 zł.
– Informacje o wynagrodzeniach nie odzwierciedlają faktycznej ich wysokości, ponieważ mamy do czynienia ze średnią. Nie wiemy na przykład, ilu spośród pracowników otrzymywało rzeczywiście taką pensję. Trzeba też pamiętać, że jest to pensja brutto, a jej poziom zawyżają zarobki osiągane w ośrodkach w dużych miastach – uważa Paweł Maczyński.
Dodaje, że z informacji, które zbiera jego organizacja, wynika, że taki pułap wynagrodzeń wskazany w raporcie jest osiągany rzadko nawet przez osoby z dużym stażem pracy.
– Niski poziom płac w sferze pomocy społecznej to jeden problem. Równie istotny jest brak awansu finansowego związanego z podnoszeniem kwalifikacji, który jest zresztą obowiązkiem pracowników socjalnych – podkreśla Joanna Staręga-Piasek.
Z kolei dr Piotr Broda-Wysocki z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych zwraca uwagę, że zawód pracownika socjalnego wiąże się obecnie nie tylko z nadmiernym obciążeniem obowiązkami, ale dodatkowo z dużą odpowiedzialnością i narażeniem na stres. Dlatego powinno mu towarzyszyć adekwatne wynagrodzenie.
– Na wyższe płace nie pozwala nam wysokość przekazywanych środków. Lokalne władze zwykle nie dostrzegają ważnej roli pracy socjalnej – podsumowuje Zdzisław Markiewicz.