2 stycznia weszły w życie przepisy umożliwiające bardziej elastyczne korzystanie z uprawnień przysługującym rodzicom-pracownikom. Urlop rodzicielski będzie można wykorzystać w 4 częściach, do końca roku, w którym dziecko skończy 6 lat. Do 16 tygodni urlopu rodzicielskiego będzie można wykorzystać w dogodnym czasie, który nie przypada bezpośrednio po poprzedniej części urlopu.



Jeśli rodzice będą łączyć urlop z pracą (na maksymalnie pół etatu), zostanie on proporcjonalnie wydłużony, nawet do 64 tygodni. Dodatkowe 2 dni zwolnienia od pracy przysługujące rodzicom będzie można wykorzystać w godzinach (16 godzin).

Pozytywnie zmiany te ocenia dr Agnieszka Chłoń-Domińczak z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej. "Zwiększanie elastyczności urlopów wydaje mi się dobrym kierunkiem; są różne sytuacje w życiu, czasami urlop wzięty trochę później, kiedy dziecko ma np. 4 czy 5 lat, jest przydatny i pomocny. Natomiast długi urlop co do zasady powoduje, że czasem trudniej jest wrócić na rynek pracy. Zatem elastyczne jego wykorzystania w różnych momentach, a jednocześnie powrót do pracy, jest na pewno tym, co ogranicza te złe skutki" - oceniła ekspertka w rozmowie z PAP.

Jej zdaniem wydłużanie urlopów związanych z urodzeniem dziecka to polityka, którą należy bardzo dokładnie monitorować. "Już dzisiaj badania pokazują, że kobiety są bardziej narażone na ryzyko tzw. NEET – czyli pozostawanie ani w zatrudnieniu, ani w różnych formach edukacji czy szkolenia. To są osoby, które są po prostu bierne. Po części zajmują się dziećmi, jednak kiedy dzieci urosną, takie osoby mogą mieć bardzo poważne problemy, żeby znaleźć pracę, a to może skutkować dalszymi trudnościami – wykluczeniem, brakiem emerytury w przyszłości" - podkreśliła Chłoń-Domińczak.

Pierwotnie w ustawie, która wprowadza zmiany w korzystaniu z urlopów, zawarto również przepisy gwarantujące rodzicom możliwość korzystania z elastycznych form pracy. Ostatecznie jednak wypadły one z projektu. W opinii Chłoń-Domińczak tego rodzaju rozwiązania są bardzo potrzebne pracującym rodzicom. "Moim zdaniem rozwiązania ułatwiające godzenie pracy i życia rodzinnego to jest ten element polityki rodzinnej, którego nam faktycznie trochę brakuje. Przede wszystkim rodzice mają trudności w tym, żeby elastycznie dostosowywać godziny pracy, po drugie - jest kwestia ułatwień dotyczących telepracy, która co prawda dzisiaj jest w Kodeksie pracy, ale bardzo trudno z niej skorzystać" - oceniła.

Jej zdaniem cennym rozwiązaniem wprowadzonym w nowych przepisach jest to, że dwa dni opieki nad dzieckiem można wykorzystywać na godziny. "To jest znaczne ułatwienie dla rodziców, którzy czasem po prostu muszą wcześniej wyjść z pracy, bo mają np. zebranie. To nie wymaga całego wolnego dnia, tylko kilku godzin" - wskazała ekspertka.

W jej ocenie wciąż brakuje natomiast obligatoryjnej części urlopu przeznaczonej tylko dla ojców. "Już dzisiaj mają swój urlop ojcowski, który jest dobrowolny. To ułatwia przede wszystkim postrzeganie i mamy, i taty jako pracowników, którzy opiekują się dziećmi. Ułatwia także dzielenie się obowiązkami opiekuńczymi w rodzinie" - przekonywała Chłoń-Domińczak.

Jednak jej zdaniem w naszym kraju wciąż obowiązuje model rodziny, gdzie to przede wszystkim mama zajmuje się dzieckiem. "Ojcowie nie do końca widzą potrzebę zajmowania się takim maluchem, z którym jest trudniejszy kontakt, a wymaga dużo opieki w postaci przewijania, karmienia itd. Pracodawcy też inaczej postrzegają rodziców na rynku pracy. Badania pokazują, że posiadanie dziecka w rodzinie sprzyja temu, by mężczyźni pracowali więcej, a kobiety mniej. Więc nadal role męskie i kobiece są silnie podzielone" - zauważyła.

W jej ocenie rodziny mogą być coraz bardziej zadowolone z dostępnych rozwiązań. "Bardzo dużo już zrobiono w obszarze świadczeń. Mamy świadczenia rodzinne, mamy długie urlopy macierzyńskie, za chwilkę będzie wchodziła ustawa 500+. To są zarówno rozwiązania związane ze wsparciem dochodowym, opieką nad dzieckiem, dzieleniem się opieką między mamą a tatą. Myślę, że dużą ulgą są także darmowe – wypożyczane przez szkoły – podręczniki. Na pewno rodzice mogą się cieszyć, aczkolwiek wciąż brakuje rozwiązań ułatwiających opiekę nad dziećmi" - podkreśliła ekspertka.

Jej zdaniem teraz należy pomyśleć przede wszystkim o opiece, szczególnie o opiece nad małymi dziećmi. "Mamy fantastyczny przyrost udziału dzieci w opiece przedszkolnej, powoli przestajemy się wstydzić naszych statystyk, natomiast nadal w przypadku dzieci do 3 lat to jest duże wyzwanie. To nie jest wyzwanie mówiące o tym, że powinniśmy budować dużo żłobków, ale organizować mniejsze formy, klubiki dziecięce, wspierać rozwój sieci opiekunek dziecięcych, które w przyjaznych, domowych warunkach zajmują się kilkorgiem dzieci. To jest rozwiązanie, które ułatwi niektórym kobietom znalezienie pracy (...), ale i rodzicom godzić pracę z opieką nad dziećmi" - zaznaczyła Chłoń-Domińczak.