Organ rentowy ma kompetencje nie tylko do badania tytułu zawarcia umowy o pracę, lecz także ważności jej poszczególnych części. Przedsiębiorcy są tym oburzeni
Działania ZUS / Dziennik Gazeta Prawna
„Okoliczności zawarcia przedmiotowej umowy wyraźnie wskazują, że była to umowa pozorna, gdyż celem jej nie było realizowanie stosunku pracy, ale uzyskanie tytułu do ubezpieczeń społecznych” – w ten sposób rzeszowski oddział ZUS uzasadnił odmowę wypłaty świadczenia.
Chodziło o kobietę zatrudnioną na stanowisku asystentki. ZUS wskazał, że ubezpieczona wcale nie powinna być zatrudniona na umowę o pracę, gdyż wykonywane przez nią czynności należałoby raczej zakwalifikować jako pomoc rodzinną. Sprawa ostatecznie trafiła aż do sądu apelacyjnego. Ten uznał, że organ rentowy naruszył procedury, ale zarazem przyznał, iż urzędnicy mogą szeroko analizować zawarte umowy o pracę.
Interes państwa
– Totalny nonsens. Jeśli już jakikolwiek organ powinien sprawdzać umowy, jest to Państwowa Inspekcja Pracy, a nie ZUS – twierdzi wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Dorota Wolicka.
Sąd jednak wskazał, że trzeba patrzeć nie tylko na interesy jednostek, lecz także – a nawet przede wszystkim – na ochronę Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz posiłkować się zasadą solidaryzmu. Co to oznacza w praktyce?
Zdaniem rzeszowskiego sądu apelacyjnego to, że na podstawie art. 86 ust. 2 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 121 ze zm.) ZUS może badać i tytuł zawarcia umowy o pracę, i ważność poszczególnych postanowień.
Dorota Wolicka twierdzi jednak, że wskazany przepis wcale nie przewiduje takiego uprawnienia i mamy do czynienia z nadinterpretacją regulacji. I rzeczywiście art. 86 ust. 2 określa, w jakich sytuacjach organ rentowy może przeprowadzać kontrolę, ale nie wskazuje wprost, by mogła nią być objęta treść umowy o pracę.
– Sądy w zakresie uprawnień przyznawanych urzędnikom i zarazem restrykcji nakładanych na pracodawców nie powinny iść dalej, niż wynika to z przepisów – komentuje wiceprezes ZPP.
Punkt po punkcie
W orzecznictwie do tej pory nie ulegało wątpliwości, że ZUS ma możliwość zakwestionowania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne, jeżeli okoliczności sprawy wskazują, że stanowiące tę podstawę wynagrodzenie zostało wypłacone na podstawie umowy sprzecznej z prawem, zasadami współżycia społecznego lub zmierzającej do obejścia prawa. Takie uprawnienie to odstąpienie od reguły niemożliwości stosowania w stosunkach ubezpieczenia społecznego przepisów prawa cywilnego. Taka koncepcja znajduje oparcie chociażby w uchwale SN z 27 kwietnia 2005 r. (sygn. II UZP 2/05), w której stwierdzono, że ZUS może ustalać stosunek ubezpieczenia społecznego na ściśle określonych warunkach, będąc niezwiązanym nieważną czynnością prawną.
Trzeba jednak dostrzegać różnicę między możnością zakwestionowania umowy jako całości ze względu na jej cel polegający wyłącznie na objęciu ochroną ubezpieczeniową, a nie świadczeniu pracy (umowa pozorna), a uprawnieniem do przyglądania się poszczególnym zapisom.
– To bardzo niebezpieczne, gdyż w praktyce oznacza, że urzędnicy ZUS będą mogli analizować umowy punkt po punkcie. Wystarczy, że znajdą drobny błąd proceduralny i wtedy je zakwestionują. A to wszystko dopiero wtedy, gdy okaże się, że pracownik potrzebuje pomocy państwa – suponuje Dorota Wolicka.
Sąd apelacyjny, który tak orzekł, zarazem stanął po stronie ubezpieczonej. Uznał bowiem, że w analizowanej przez siebie sprawie organ rentowy nie dopełnił swoich obowiązków.
– Jest on obowiązany zapewnić stronom czynny udział w postępowaniu, a przed wydaniem decyzji umożliwić im wypowiedzenie się co do zebranych dowodów oraz materiałów, a także zgłoszonych żądań – uzasadnił sędzia Mirosław Szwagierczak. I dodał, że decyzja podjęta przy uznaniu, że kobieta świadczyła pomoc rodzinną, a nie pracowała, była przedwczesna.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie z 4 listopada 2015 r., sygn. akt III AUa 632/15. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia