"Nasze wyliczenia dotyczą 350 tys. rodzin, które w ramach dodatku mieszkaniowego, czy pomocy społecznej otrzymają pomoc o niższej niż obecnie wartości" - wyjaśnił ekspert. Jak dodał, nikt nie straci na programie 500+, jednak w przypadku 350 tys. rodzin korzyści będą niższe niż to, co dostaną w ramach świadczenia wychowawczego, bo wyższy dochód częściowo ograniczy im wysokość świadczeń z pomocy społecznej.

Zwrócił uwagę, że zgodnie z pierwotnym projektem ustawy dochód z tytułu dodatku 500+ nie wliczałby się do dochodu branego pod uwagę przy wyliczaniu kryterium uprawniającego do świadczeń rodzinnych.

Wskazał, że wprowadzenie programu 500+ skomplikuje system finansowego wsparcia rodzin, wprowadzając kolejny, nowy i nieskorelowany z istniejącymi już systemami element.

Obecnie - jak wskazał - z jednej strony jest ulga podatkowa na dzieci, z drugiej becikowe, z trzeciej system świadczeń rodzinnych; odrębnym systemem jest pomoc społeczna; od nowego roku jeszcze dojdzie świadczenie rodzicielskie, czyli 1 tys. miesięcznie dla rodziców, którzy nie mają prawa do urlopu przez pierwszy rok życia dziecka.

"Teraz będzie jeszcze 500+. Tych systemów jest wiele, każdy musi mieć własną administrację, każdy wymaga od rodzin wypełniania różnych dokumentów i składania ich do urzędów, które ktoś musi czytać, wypłacać" - zwrócił uwagę ekspert.

Podkreślił też, że każdy z tych systemów inaczej definiuje poszczególne elementy, takie jak kryteria dochodowe czy wiek dziecka.

"W przypadku 500+ kryterium dochodowe (800 zł) jest nieco wyższe niż w przypadku świadczeń rodzinnych (674 zł). Podobnie inne są definicje dzieci dla poszczególnych systemów. W projekcie 500+ mowa jest o dzieciach do 18 roku życia, w systemie świadczeń rodzinnych i w przypadku ulgi na dzieci można liczyć na wsparcie, jeśli dziecko się uczy, to do ukończenia przez nie 24 lat " - wyliczał ekspert.

Dlatego, jak podkreślił, z poszczególnych systemów wsparcia mogą korzystać różne grupy rodzin.

Program 500+ Myck uznał za hojny i dla wielu rodzin korzystny, ale niekoniecznie optymalny z punktu widzenia celu, jaki deklaruje rząd: poprawienia sytuacji rodzin i zwiększenia dzietności.

"Moim zdaniem, jeśli się wprowadza tego rodzaju olbrzymią reformę - a to będzie więcej niż podwojenie finansowego wsparcia rodzin w Polsce, bo teraz jest to ok. 15 mld zł rocznie, a będzie podniesione według naszych szacunków o około 23,7 mld zł - to należałoby je wprowadzać tak, żeby uporządkować system. Takie dodawanie co chwilę kolejnego elementu nie tworzy spójnego, przejrzystego systemu finansowego wsparcia rodzin" - zauważył ekspert.

Jego zdaniem, należałoby podejść do tak dużej reformy w bardziej uporządkowany sposób. "Zastanowić się, jakie mamy cele, do których rodzin chcemy te środki adresować, zastanowić się, jak połączyć finansowe wparcie rodzin z tym, żeby jednocześnie zachęcać i ułatwiać rodzicom pracę zawodową. I wówczas stworzyć taki system, by te cele realizować" - uznał Myck.

Zwrócił także uwagę, że na pewno administracja nowego systemu będzie bardzo kosztowna i ten koszt nie został ujęty w dotychczasowych wyliczeniach.

Jak zaznaczył, przy tak ogromnych środkach finansowych można by było zrobić znacznie więcej, niż przekazać pieniądze rodzinom - zorganizować wsparcie inaczej, np. przeznaczyć na żłobki, przedszkola, dożywianie dzieci w szkołach, poprawić system opieki medycznej w szkole.

"Wprowadzenie programu 500+ przypomina mi wprowadzenie w 2007 r. ulgi podatkowej na dzieci; została podwyższona znacznie - ze 120 zł do 1150 zł. Ale zrobiono to bez większej analizy, kto dostanie i kto skorzysta. I potem okazało się, że korzystają głównie rodziny o wysokich dochodach, a nie te, które najbardziej takiego wsparcia potrzebowały. Ale trudno się było z tego wycofać" - przypomniał Myck.

Według niego, podobnie będzie z tym mechanizmem. "Jeśli okaże się, że program 500+ nie przełoży się na wyższy wskaźnik dzietności, trudno będzie wydatki na ten program w jakiś sposób ograniczyć" - powiedział ekspert.

Rząd PiS zapowiedział, że wprowadzenie świadczenia wychowawczego w wysokości 500 zł będzie jednym z jego priorytetów. Program „Rodzina 500+” ma wejść w życie już w 2016 r., dzięki niemu rodzice otrzymają 500 zł miesięcznie na każde drugie i kolejne dziecko w rodzinie, a w przypadku rodzin, których dochód na osobę nie przekroczy 800 zł miesięcznie (1200 zł w przypadku rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym) świadczenie będzie przysługiwało również na pierwsze dziecko.

Według wyliczeń CenEA na wprowadzeniu świadczenia skorzysta 820 tys. rodzin z jednym dzieckiem, ponad 1,4 mln rodzin z dwójką dzieci i 430 tys. rodzin z trójką lub większą liczbą dzieci. W przypadku 820 tys. rodzin z dwójką dzieci i 130 tys. rodzin 3+ świadczenie wypłacane będzie tylko na drugie i kolejne dziecko, bo ich dochód także przekroczy dopuszczalną wysokość.(PAP)

akw/ par/