Pracownik, który przedwcześnie wróci ze zwolnienia chorobowego, straci na tym finansowo. Musi zwrócić pobrane z tytułu zasiłku pieniądze. Sąd Najwyższy oceni, czy tak powinno być.
Choroba pod kontrolą / Dziennik Gazeta Prawna
Osoba na zwolnieniu lekarskim, która udała się w jego trakcie do lekarza i otrzymała zaświadczenie, iż może wrócić do firmy, nie powinna tego robić, jeśli nie chce zwracać kwoty pobranej z tytułu niezdolności do pracy.
Szeroka interpretacja
Art. 17 ust. 1 ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 159 ze zm.) nie pozostawia złudzeń: ubezpieczony wykonujący w okresie orzeczonej niezdolności do pracy świadczenia zarobkowe lub wykorzystujący zwolnienie w sposób niezgodny z jego celem traci prawo do zasiłku chorobowego za cały okres tego zwolnienia. Innymi słowy, jeśli pracownik ma zwolnienie od 1 do 30 listopada, ale wróci do przedsiębiorstwa 15 listopada, to nie dość, że nie otrzyma pieniędzy za kolejne dwa tygodnie, to jeszcze musi zwrócić zasiłek pobrany za czas rzeczywistej absencji.
Problem polega na tym, że ZUS traktuje powyższy przepis znacznie szerzej. Jego obowiązywanie rozciąga także na tych, którzy w trakcie zwolnienia poszli do lekarza i uzyskali zaświadczenie potwierdzające ich zdolność do wykonywania obowiązków służbowych. Czyli na przykład pracownik otrzymuje zwolnienie na miesiąc, a już po dwóch tygodniach czuje się dobrze. Idzie do medyka, a ten potwierdza, że wystawione zwolnienie było zbyt długie. Pracownik wraca wówczas do pracy, a ZUS upomina się o zwrot pieniędzy, które wypłacił za pierwsze dwa tygodnie.
Błąd ustawodawcy
Zdaniem ekspertów i jednego z sądów interpretacja stosowana przez organ rentowy jest co najmniej kontrowersyjna. Dlatego sąd okręgowy postanowił przedstawić Sądowi Najwyższemu pytanie prawne: czy art. 17 ust. 1 ustawy o świadczeniach ma zastosowanie do ubezpieczonego, który w okresie orzeczonej niezdolności do pracy uzyskał zaświadczenie lekarza o odzyskaniu zdolności do pracy i w związku z tym zaświadczeniem podjął pracę zarobkową?
Sąd pytający powołuje się na prof. Inettę Jędrasik-Jankowską z Uniwersytetu Warszawskiego, która zaznacza, że kontrowersyjna regulacja ma stanowić ochronę funduszu ubezpieczenia chorobowego przed nadużyciami ze strony ubezpieczonych. Trudno zaś o nadużycie posądzać kogoś, kto poszedł w trakcie trwania zwolnienia do lekarza i zadeklarował, że czuje się już zdrowy.
Niefortunne przepisy
Eksperci jednak podkreślają, że co prawda praktyka stosowana przez ZUS jest wątpliwa, ale wynika z niefortunnie sformułowanych przepisów.
– Obecne regulacje nie umożliwiają skrócenia niezdolności do pracy na podstawie zaświadczenia od lekarza medycyny pracy – wskazuje dr Katarzyna Kalata, prezes HelpDesku Kadrowego. Zaznacza, że jedynie lekarz orzecznik ZUS może określić wcześniejszą datę ustania niezdolności do pracy niż ta, która jest określona w zaświadczeniu lekarskim. Wynika to z art. 59 ust. 7 ustawy o świadczeniach.
Podobnego zdania jest Agata Iwanow, prawniczka w kancelarii Chajec, Don-Siemion & Żyto. Jej zdaniem rzeczywiście skrócenie czasu trwania zwolnienia lekarskiego może nastąpić jedynie na podstawie kontroli przeprowadzonej przez lekarza orzecznika. Z drugiej jednak strony należy zakładać racjonalność ustawodawcy. A ta nakazywałaby przyjąć, że czas trwania zwolnienia w niektórych przypadkach powinien zostać skrócony (np. wskutek szybszego wyzdrowienia lub stwierdzenia, że prognoza lekarska co do długości choroby była błędna).
– Pomimo więc braku jednoznacznych przepisów w tym zakresie trzeba stwierdzić, że pozbawienie ubezpieczonego prawa do zasiłku chorobowego za cały okres zwolnienia, w przypadku podjęcia przez niego pracy na podstawie zaświadczenia stwierdzającego uzyskanie wcześniej zdolności do pracy, można uznać za niezgodne z duchem wspomnianych regulacji – podsumowuje mec. Iwanow.
Dodaje, że przecież zarówno w interesie pracownika, jak i organu rentowego powinno być to, aby jak najszybciej wrócił on do wykonywania swoich obowiązków zawodowych.
Doktor Katarzyna Kalata podkreśla przy tym, że uchwała Sądu Najwyższego może być istotną wskazówką, na ile szeroko ZUS może interpretować art. 17 ust. 1 ustawy o świadczeniach. Ostatecznie jednak najlepiej by się stało, gdyby zareagował ustawodawca.