Dwujęzyczne matury nie mają być likwidowane, a jedynie mają być zmienione zasady ich zdawania - wyjaśnił w czwartek w Sejmie podsekretarz Ministerstwa Edukacji Narodowej Zbigniew Marciniak.

Wiceminister odniósł się w ten sposób do pytania posłanki Zdzisławy Janowskiej (SDPL-NL), dotyczącego likwidacji matur dwujęzycznych dla młodzieży w Polsce. Według posłanki, problem jest poważny i dotyczy kilkunastu tysięcy uczniów w Polsce.

"Matura dwujęzyczna jest największym osiągnięciem dydaktycznym ostatnich lat" - mówiła Janowska i podkreśliła, że likwidacja dwujęzycznej matury niweczy wysiłek nauczycieli i uczniów.

"Dwujęzyczna matura jest wspaniałą szansą i furtką na studia w krajach Europy Zachodniej" - podkreśliła posłanka i dodała, że w świetle międzynarodowych umów, a także orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego likwidacja dwujęzycznej matury jest całkowicie bezprawna.

"To podważa zaufanie obywatela do państwa i ministerstwo z tego rozporządzenia musi się wycofać" - mówiła Janowska.

Z opinią posłanki SDPL-NL nie zgodził się wiceminister edukacji Zbigniew Marciniak, który powiedział, że liczba uczniów przystępująca do dwujęzycznej matury jest o wiele mniejsza i nie dotyczy kilkunastu tysięcy osób.

"W roku 2008 do matury na poziomie dwujęzycznym zgłosiło się 1532 uczniów" - powiedział wiceminister.

Według Marciniaka, zdawanie w języku obcym takich przedmiotów jak np. matematyka, fizyka, chemia, biologia, geografia w ogóle nie cieszy się popularnością wśród uczniów dwujęzycznych szkół.

"W całej Polsce w ubiegłym roku fizykę po angielsku pisało zaledwie siedmiu uczniów, a po niemiecku pięciu, podobnie było m.in. z chemią" - powiedział Marciniak i dodał, że egzaminacyjne arkusze do dwujęzycznych matur "przygotowuje cały sztab ludzi, co powoduje duże koszty".

"To jest zmienianie reguł w trakcie gry"

Jak zapewnił wiceminister, zmiana nie dotyczy egzaminu z języka obcego tzn. uczeń, który uczył się np. w dwujęzycznym liceum nadal będzie mógł na maturze wykazać się swoją ponadprzeciętną wiedzą w zakresie języka obcego. "Tego nie ruszamy - uczniowie muszą mieć możliwość, w ramach maturalnego egzaminu, skonsumowania swojego wieloletniego wysiłku" - powiedział.

Jak powiedział, zmiana zasad dwujęzycznych matur ma polegać na tym, że ośrodkami, które będą prowadzić egzamin będą np. ambasady. Zdaniem Marciniaka, np. ambasada Francji odniosła się do tego pomysłu z entuzjazmem.

Według Marciniaka, w zamyśle ministerstwa chodziło jedynie o to, żeby poradzić sobie z nieefektywnością dotychczasowych zasad dwujęzycznej matury. "Niestety tą maturę zdaje szczątkowa grupa uczniów, a przygotowanie arkuszy egzaminacyjnych wiąże się z ogromnym wysiłkiem" - mówił.

Z kolei według posłanki Krystyny Łybackiej (Lewica), tego rodzaju zmiana jest "zaoszczędzeniem niewielkich środków, kosztem ogromnego zaangażowania nauczycieli i wielu tysięcy uczniów, którzy już teraz przygotowywali się do dwujęzycznej matury".

W podobny sposób zareagował wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński, który zapowiedział, że jeśli MEN nie wycofa się z tej zmiany, to trafi ona do Trybunału Konstytucyjnego. "To jest zmienianie reguł w trakcie gry" - powiedział i dodał, że to jest tak jakby w czasie środowego meczu ze Słowacją polscy piłkarze stwierdzili, że mecz powinien zakończyć się w 86 minucie.