Zakład wziął na celownik stowarzyszenia i fundacje. Każe im płacić po kilkaset tysięcy zaległych składek od umów o dzieło. Eksperci są oburzeni.
Wiele do kontroli / Dziennik Gazeta Prawna
Dr Katarzyna Kalata Helpdesk Kadrowy / Dziennik Gazeta Prawna
Przedstawiciele organizacji pozarządowych alarmują, że kontrolerzy ZUS zaczęli ich regularnie odwiedzać. Wręcz hurtowo kwestionują umowy o dzieło, od których co do zasady nie są odprowadzane składki na ubezpieczenia społeczne. Twierdzą, że należy je traktować jako zlecenia, a te podlegają ozusowaniu. Efekt jest taki, że fundacjom każe się teraz odprowadzać zaległe składki oraz karne odsetki, a to może oznaczać, że wiele z nich będzie zmuszona zakończyć swoją działalność.
Nadmierna kontrola
– ZUS ewidentnie nasilił kontrole w fundacjach i stowarzyszeniach – wskazuje Joanna Krasnodębska ze stowarzyszenia BORIS. Również Michał Gajak z biura rachunkowego Frux zauważa zwiększoną liczbę sygnałów, że ZUS podejmuje zintegrowane i zaplanowane działania w stosunku do NGO w celu zwiększenia swoich wpływów.
Potwierdzają to także osoby działające w Inkubatorze Społecznej Przedsiębiorczości w Dąbrowie Górniczej, które twierdzą, że tylko u nich liczba kontroli w porównaniu z ubiegłym rokiem wzrosła co najmniej o 20 proc.
– Sprawdzeniu poddaje się w szczególności umowy o dzieło zawierane w ramach realizacji zadań publicznych finansowanych ze środków gminnych, ministerialnych czy unijnych – informuje Magdalena Mike z ISP.
Podobne obserwacje ma Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. W niej – jak zawiadamia nas Katarzyna Adamska-Dutkiewicz – ZUS przewertował wszelkie umowy związane z organizacją szkoleń, wykładów i prelekcji.
Przy czym regułą jest upominanie się przez zakład o zapłatę składek za pięć lat wstecz od daty kontroli. Pozwala na to art. 24 ust. 4 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 121 ze zm.). Problemem jest to, że przez wiele lat urzędnicy nie mieli zastrzeżeń do dokładnie takich samych umów, które teraz okazują się nieprawidłowe.
– Pięć lat temu ZUS był na kontroli i było wszystko w porządku. Dziś wymaga się od nas zapłacenia dodatkowych należności za tamten okres – podkreśla Ewa Latoś, księgowa stowarzyszenia Usłyszeć Świat.
– Czujemy się zaszczuci. Boimy się już podpisywać jakiekolwiek umowy o dzieło, choć naszym zdaniem tworzenie książki do nauki języka migowego jak najbardziej wypełnia przesłanki dzieła – zauważa Elżbieta Osowiecka, prezes Usłyszeć Świat.
Dodaje, że ich organizacja jest finansowana głównie z dotacji i środków publicznych, zatem notoryczne nieprzewidziane obciążenia mogą sprawić, że stowarzyszenie przestanie istnieć.
Przypadek czy nagonka
ZUS przekonuje, że nie może być mowy o uwzięciu się na trzeci sektor.
– ZUS nie prowadzi wzmożonych kontroli organizacji pożytku publicznego czy fundacji. Tak jak kontrola może w danym momencie objąć kilka różnych firm, np. w sektorze budowlanym, tak też może się stać w segmencie organizacji non profit – tłumaczy Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy ZUS.
Eksperci w te deklaracje nie wierzą. Wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Dorota Wolicka uważa, że jeśli ZUS zaklina się, iż nie wziął sobie na cel określonej branży, na pewno właśnie tak uczynił.
– Rządzący wielokrotnie zapewniali Polaków, że nie ma nagonek, że urzędnicy wcale nie muszą nakładać kar. A potem wychodziły na jaw różne dokumenty, z których wynikało coś wprost przeciwnego. Tak będzie i tym razem. Za kilka miesięcy dowiemy się zapewne, że jakiś urzędnik znalazł genialny sposób na uzupełnienie kasy – przekonuje prezes Wolicka.
Dodaje, że oczywiście fundacje nie mogą być traktowane lepiej niż przedsiębiorcy, gdyż prawo powinno być dla wszystkich równe, ale już samo nasilenie kontroli w organizacjach, które często wyręczają państwo w realizacji jego zadań, jest naganny.
– ZUS wybiera sobie podmioty do kontroli i w mojej opinii częściej pojawia się tam, gdzie łatwiej będzie mu te pieniądze wyegzekwować – wtóruje Michał Gajak.
ZUS kontroluje wszystkich
Nasilone kontrole ZUS dotyczące umów o dzieło rozpoczęły się z początkiem roku i dotyczą nie tylko organizacji pozarządowych, lecz także przedsiębiorców, a w szczególności firm budowlanych i szkoleniowych. Schemat kontroli wszędzie wygląda tak samo. Inspektor wchodzi do danego podmiotu i pyta, czy są zawarte umowy o dzieło. Jeśli tak, od razu prosi o nie i na nich się koncentruje. Ostatnio reprezentowałam podczas kontroli podmiot, który zajmuje się pozyskiwaniem dotacji unijnych na projekty szkoleniowe. W tej firmie zostały zakwestionowane wszystkie umowy o dzieło na trzy lata wstecz. Łącznie 1500 kontraktów. Paradoks całej tej sytuacji polega na tym, że firma miała określony z góry – przez urząd marszałkowski – wzór umowy, z jakiego powinna korzystać. Oczywiście konsekwencje spadły na płatnika.