W dużych polskich firmach kwalifikacje zawodowe podnosi o 50 proc. pracowników więcej niż na Zachodzie. Reguła, która dotyczy wielkich firm, nie sprawdza się w mniejszych, które nadal tkwią w europejskim ogonie.
Każda złotówka zainwestowana w wynagrodzenie i szkolenie pracowników w Polsce przynosi przedsiębiorcom przeciętnie 1,37 zł zysku - wyliczyli, na podstawie wyników za ubiegły rok w 37 dużych przedsiębiorstwach w Polsce, eksperci z PricewaterhouseCoopers (PWC). Badaniem objęto m.in. firmy produkcyjne, farmaceutyczne, transportowe, motoryzacyjne i banki zatrudniające ponad 1 tys. pracowników.
W tym samym czasie i w analogicznych branżach konsorcja zachodnie osiągnęły wskaźniki kilkakrotnie gorsze. W USA kwota zwrotu z wynagrodzeń wyniosła tylko 60 groszy, a w UE aż sześć razy mniej, czyli 10 groszy.

Szkolą duże firmy

Tak dobre wyniki w dużej mierze polscy przedsiębiorcy zawdzięczają wciąż niskim, w porównaniu z Zachodem, kosztom pracy i płacom, ale też bardzo ciekawemu trendowi, jakim jest lokowanie nadwyżek z wypracowywanych zysków głównie w szkolenia i rozwój pracowników. Jak pokazuje badanie PWC, w ciągu ostatniego roku przeciętny polski pracownik dużej firmy spędził w salach wykładowych ponad 30 godzin. To o siedem więcej niż Amerykanin i aż dziesięć dłużej, niż szkoli się przeciętny Europejczyk.
Niestety, praktyka wielkich firm nie ma zastosowania do całego rynku w Polsce. Ostatnie badanie OECD zamieszczone w Krajowej Strategii Zatrudnienia pokazuje, że Polska na tle przebadanych 18 krajów wypada najsłabiej. Mamy jeden z najniższych wskaźników uczestnictwa osób dorosłych w kształceniu ustawicznym na poziomie porównywalnym jedynie z Meksykiem, Portugalią i Węgrami. Podobne dane prezentuje Eurostat (nazywa to wskaźnikiem life-long learning). Wynika z nich, że w 2007 roku w Polsce jakąkolwiek formą szkolenia objętych było zaledwie 5,1 proc. osób w wieku 25-64 lata. W UE wskaźnik ten wynosi 9,7 proc., a na przykład w Danii czy Finlandii ponad 20 proc.

W ogonie Europy

Z danych OECD wynika też, że udział nakładów na szkolenie i doskonalenie zawodowe stanowi w Polsce zaledwie 0,6 proc. ogółu kosztów pracy i jest zróżnicowany wg sekcji i działów naszej gospodarki. Najwięcej pracowników w Polsce szkolą przedsiębiorstwa handlowe, instytucje finansowe i spółki z sektora nowoczesnych technologii, a także z teleinformatyki. Odsetek przeszkolonych tam pracowników przekracza 80 proc. ogółu zatrudnionych. Najsłabiej pod tym względem wypada nasz przemysł spożywczy oraz budownictwo. W branżach tych szkolenie przeszedł tylko co piąty pracownik.

Firmy przepłacają

Przedsiębiorstwa ograniczające liczbę szkoleń za główny powód swoich decyzji podają bardzo wysokie koszty tych usług. Na fakt ten zwrócili uwagę także w swoim badaniu autorzy raportu PWC. Według nich, dokształcanie zawodowe w Polsce jest aż o 100 proc. droższe niż w Europie Zachodniej i prawie o połowę bardziej kosztowne niż w USA. Na przykład przeciętna stawka szkoleniowa przypadająca na polskiego pracownika wynosi w korporacji 1,8 tys. zł rocznie, podczas gdy w Unii przedsiębiorcy wydają na ten cel niecałe 900 zł.
Głównym powodem tak dużej różnicy jest fakt, że polskie firmy, również te duże, zwykle kupują szkolenia na rynku zewnętrznym, podczas gdy zachodni przedsiębiorcy korzystają przede wszystkim ze swoich trenerów. Poza tym koszty szkoleń na Zachodzie redukowane są również dzięki znacznie większemu wykorzystaniu nowoczesnych i tanich metod nauczania, jak np. e-learningu.

Cenna lojalność

Inwestycje w wynagrodzenia oraz szkolenia pracowników przyczyniają się nie tylko do większej rentowności firm, ale też znacząco wpływają na zmniejszenie w nich fluktuacji. Jak pokazuje praktyka firm na Zachodzie, dobrze opłacani i wyszkoleni pracownicy niechętnie rozstają się ze swoim pracodawcą.
W przypadku Polski, gdzie lojalność pracowników należy do najniższych w Europie (mamy najwięcej zwolnień lekarskich i porzuceń pracy), to poważny argument dla przedsiębiorców.